Liderzy opozycji – w tym po raz pierwszy liderzy Lewicy – wezmą udział w kolejnej edycji Campus Polska Przyszłości, która startuje w Olsztynie w najbliższy piątek. W niedzielę z młodymi ludźmi porozmawiają Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Wcześniej liderzy Lewicy nie uczestniczyli w projekcie Rafała Trzaskowskiego i jego środowiska. Później z uczestnikami Campusu spotka się Władysław Kosiniak-Kamysz, nieoficjalnie mówi się, że ma się też pojawić Donald Tusk. Liderzy opozycji nie spotkają się wspólnie, ich debaty będą miały miejsce w kolejnych dniach. W planie są też liczne debaty na konkretne tematy z udziałem posłów i posłanek opozycji.
Jednak Campus i tak będzie uważnie obserwowany. Nie tylko dlatego, że swoje wydarzenie niedaleko od miejsca Campusu zapowiedziała na najbliższą sobotę Konfederacja. Czy też dlatego, że toczy się w kampanii wyborczej.
Czytaj więcej
Jeśli debata publiczna ma polegać na tym, abyśmy się ze sobą pięknie zgadzali, to TVP należy uznać za wzorzec z Sevres tego, do czego zmierzają radykalni zwolennicy Platformy Obywatelskiej zgromadzeni pod sztandarem #SilniRazem.
Po pierwsze, na krótko przed rozpoczęciem jesiennej fazy kampanii wyborczej liderzy polityczni mogą skierować nowy komunikat – o sobie i o politycznej przyszłości – do młodych ludzi, ale też do szerokiego elektoratu opozycji. Zwłaszcza jeśli chodzi o współpracę po hipotetycznym zwycięstwie. Najbardziej widocznym jej akcentem jest pakt senacki.
Drugi kontekst debaty i spotkań w Olsztynie dotyczy kontrowersji wokół odwołanego panelu z udziałem symetrystów. Związane z tym spory i polemiki, a także rezygnacje wielu dziennikarzy z uczestnictwa w Campusie w trosce o wolność słowa sprawiły, że być może przebieg samego wydarzenia, a zwłaszcza debat z udziałem polityków, będzie uważniej śledzony. Campus poniósł też oczywiście straty wizerunkowe. Ale jak mawiał Winston Churchill, „nie można pozwolić, by kryzys się zmarnował”.