Wtorek, posiedzenie rządu. W stylu znanym jeszcze z „powodziowych” posiedzeń z ubiegłego roku (wtedy zaczęła się ta taktyka) premier Donald Tusk wygłosił oświadczenie w obecności ministrów. Zobowiązał ich m.in. do szybkiego przedstawienia inicjatyw z zakresu deregulacji. Zapowiedział też, że w piątek spotka się z zespołem deregulacyjnym pod przewodnictwem Rafała Brzoski.
Powołanie tego zespołu, a przede wszystkim niespodziewana (wygląda na to, że również dla samego zainteresowanego) propozycja dla Brzoski to jeden z efektów wielokrotnie w ostatnich dniach zapowiadanego wystąpienia Tuska na GPW. Miało ono co najmniej kilka celów. Po pierwsze, wyjście do biznesu w newralgicznym dla KO okresie kampanii prezydenckiej. Bo od tego kontekstu nie można uciec. I nie chodzi o to, że Donald Tusk chce być jak Donald Trump. Tylko że potrzebuje – nawet jedynie wizerunkowego – zwinięcia jednego przynajmniej frontu w okresie kampanii.