O „podejmowanych działaniach” na rzecz uwolnienia Andrzeja Poczobuta słyszymy w Warszawie od ponad czterech lat. Najpierw „dobrych wiadomości” w tej sprawie nie miał rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zmieniali się kolejni szefowie dyplomacji i ich rzecznicy, którzy na pytania prasowe ciągle wklejali nic niewnoszącą dyżurną odpowiedź albo zasłaniali się tajemnicą państwową. Minęło półtora roku, odkąd mamy nowy rząd, ale niestety w tej sprawie koalicja Donalda Tuska również nie ma nic do powiedzenia. – Poczobut jest zakładnikiem reżimu Łukaszenki – słyszymy bez przerwy.
Andrzej Poczobut. Kolejne urodziny za kratami
W środę 16 kwietnia Andrzej Poczobut obchodził swoje 52. urodziny. Już piąte z rzędu za kratami. Czy naprawdę polska dyplomacja jest tak bezradna? Czy po nieudanej próbie uwolnienia Poczobuta wiosną 2021 roku (uwolniono wówczas trzy działaczki mniejszości polskiej) załamaliśmy ręce już kompletnie? Czy od ponad czterech lat nie jesteśmy w stanie przekonać dyktatora albo znaleźć odpowiednich osób (albo państw sojuszniczych, instytucji czy organizacji międzynarodowych), które nam w tym pomogą? Czy przez te cztery lata w MSZ powstał jakiś zespół, który pilotuje temat uwolnienia więzionego na Białorusi Polaka?
Czytaj więcej
Dziennikarz i jeden z liderów mniejszości polskiej na Białorusi stał się jednym z najważniejszych...
Andrzej Poczobut jak mało kto na to zasługuje. Jest jednym z ostatnich strażników polskości za naszą wschodnią granicą. Nigdy nie zdradził swoich wartości, nie lękał się, nie uciekł. Nawet w łagrze, będąc w złym stanie zdrowia, nie uklęknął przed dyktatorem. Nie warto więc liczyć na litość Aleksandra Łukaszenki. Nie należy on bowiem do ludzi, którzy są w stanie okazać miłosierdzie, docenić odwagę swojego przeciwnika, odpuścić albo zrobić krok wstecz. Nie warto też poważnie traktować wypowiedzi dyktatora, który przekonywał ostatnio, że Andrzej Poczobut woli pozostać w więzieniu niż wyjechać do Polski. Nie wygląda na to, by przejmował się zdaniem niewinnego człowieka, którego bezprawnie trzyma w więzieniu od ponad czterech lat.
Andrzej Poczobut jest zakładnikiem reżimu Łukaszenki. Szukajmy rozwiązania
Dlatego to my powinniśmy zrobić krok naprzód – nie czekajmy na cud. Stany Zjednoczone w ostatnim czasie już kilkakrotnie wyciągały z rosyjskich i białoruskich więzień zarówno swoich obywateli, jak i rosyjskich (ale też białoruskich) dziennikarzy czy aktywistów. Co więcej, nikt z rosyjskich opozycjonistów (Ilja Jaszyn, Władimir Kara-Murza) nie wyrażał na to zgody – prosto z łagru zostali wywiezieni do Turcji, a stamtąd na Zachód. Żaden nie protestował i nie próbował wracać do Rosji. Wyszli na wolność również nie bez naszej pomocy, bo w ramach tamtej wielkiej wymiany wypuściliśmy przecież rosyjskiego szpiega Pawła Rubcowa (znanego jako Pablo González). Co dostaliśmy w zamian? Swoich obywateli wyciągały też z białoruskich więzień m.in. Niemcy i Szwajcaria.