Maria Kalesnikawa, jedna z liderek białoruskiej opozycji demokratycznej podczas powyborczych protestów 2020 roku (skazana potem na 11 lat więzienia), wreszcie zobaczyła się z ojcem po ponad 600 dniach przebywania w całkowitej izolacji. Jej mieszkająca w Niemczech siostra od wielu miesięcy alarmowała na łamach wielu europejskich mediów o pogarszającym się stanie zdrowia jednej z najbardziej rozpoznawalnych zakładniczek Łukaszenki. Uderzała też do wielu polityków i NGO w Berlinie. I wygląda na to, że jest skuteczna.
Czytaj więcej
Białoruska opozycjonistka, skazana na 11 lat łagru za rzekomy udział w spisku mającym na celu "przejęcie władzy", po raz pierwszy od półtora roku spotkała się z rodziną.
Ambasada Niemiec w Mińsku „wyraziła zadowolenie” z powodu spotkania Marii Kalesnikawej z ojcem i wiele wskazuje na to, że doszło do niego z pomocą dyplomacji Berlina.
Zresztą Kalesnikawa mieszkała w Niemczech przez kilkanaście lat, ukończyła Państwowy Uniwersytet Muzyki i Sztuk Scenicznych w Stuttgarcie (z zawodu jest flecistką). Zdjęcie ojca przytulającego uśmiechniętą córkę w kazamatach Łukaszenki to pierwsze zwycięstwo światła nad ciemnością.
Uwolnić Andrzeja Poczobuta. Wystarczy słów, najwyższy czas na działania
Brakuje nam takiego zwycięstwa w sprawie Andrzeja Poczobuta. Brakuje od ponad 1300 dni. Bo tyle dziennikarz i jeden z liderów mniejszości polskiej na Białorusi dotychczas spędził w łagrach dyktatora. Od ponad 500 dni nie widział swoich bliskich, nie może dostawać paczek i ciągle jest przetrzymywany w izolacji.