– Pisze, że nic się w jego życiu nie dzieje – ciągle trwa dzień świstaka. Opowiada np., ile robi dziennie pompek. Nie ma co czytać i pisze, że więzienna biblioteka jest bardzo depresyjna. Jest skazany na klasyków literatury rosyjskiej. Nowe książki tam nie trafiają – opowiada „Rzeczpospolitej” Oksana Poczobut.
Po raz ostatni widziała na żywo męża w maju 2023 roku, gdy reżimowy sędzia w Grodnie Dzmitryj Bubieńczyk ogłosił drakoński wyrok – osiem lat więzienia. Od tamtej pory Andrzej Poczobut przebywa w najgorszym zakładzie karnym na Białorusi – kolonii nr 1 w Nowopołocku. Trafiają tam zazwyczaj recydywiści, zabójcy, dilerzy narkotyków.
– Z tego, co wiem, ciągle przebywa w pojedynczej celi. Co jakiś czas trafia do tzw. szizo (izolator karny). Wtedy odbierają mu pościel, długopis i papier. Przestają więc docierać listy – mówi żona więzionego dziennikarza. Przyznaje, że co jakiś czas do Poczobuta wpuszczają adwokata. Ale nie wolno mu otrzymywać paczek z zewnątrz, bo przez KGB został wpisany na listę osób „związanych z działalnością terrorystyczną”. Nie może też zobaczyć swoich bliskich.
Andrzej Poczobut. Dlaczego nie udało się uwolnić więzionego na Białorusi Polaka?
Służby Łukaszenki wdarły się do grodzieńskiego mieszkania Poczobutów 25 marca 2021 r., następnego dnia po aresztowaniu szefowej nieuznawanego przez reżim Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys. Pierwsza nadzieja pojawiła się już kilka miesięcy później. Za sprawą polskiej dyplomacji (i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego) o uwolnienie Polaków poprosił Łukaszenkę ówczesny prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Trzy działaczki mniejszości polskiej w maju 2021 roku wywieziono do Polski, Poczobut wraz z Borys odmówili wówczas opuszczenia kraju.
Czytaj więcej
Pod naciskiem Niemiec ojciec Marii Kalesnikawej zobaczył córkę w białoruskim więzieniu. Co rząd w...