Polemika prawna powinna być oparta na prawie, a przede wszystkim dobrze byłoby, aby była oparta na faktach istotnych dla prawa. Zdumienie mnie ogarnęło, kiedy prof. prawa Robert Gwiazdowski w swojej opinii („Jak wyrzucić (nie)sędziów”, „Rzeczpospolita” z 6 lutego 2025 r.) zaprezentował swoje stanowisko co do Krajowej Rady Sądownictwa (KRS).
Mogę jeszcze zrozumieć, że autor interpretuje normy prawne – w tym tę zawartą w art. 187 ust. 1 konstytucji co do wyborów tzw. sędziowskiej części KRS – wyłącznie na podstawie zasady clara non sunt interpretanda, która odeszła do lamusa zasad wykładni prawa już prawie 20 lat temu. Zrozumienie (ale nie aprobatę) takiego podejścia znajduję choćby w tym, iż także w taki sposób interpretuje przepisy obecny skład Trybunału Konstytucyjnego (z wiadomego powodu – także w sprawie K 12/18).
O ile więc mogę zrozumieć, że prof. Gwiazdowski nie dostrzega innych metod wykładni prawa (w tym systemowej, funkcjonalnej, historycznej), o tyle nie pojmuję, dlaczego nie wspomina w swojej opinii np. o stanowisku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 25/07 czy też o orzeczeniach międzynarodowych trybunałów, które jednoznacznie oceniły ten organ, obecnie nazywający się KRS (np. orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Reczkowicz czy też Dolińska-Fiocek i Ozimek, Wałęsa, czy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawach C-585/18, C-624/18, C-625/18, C-487/19).
Czytaj więcej
Przywracanie praworządności weszło w nowy etap. Grupa sędziów uznająca się za jedynych niezawisły...
Wskazywanie przez autora na Magdalenkę jest po prostu nie fair
Wydawało mi się, że chociaż tę okoliczność istotną dla porządku prawnego trzeba byłoby dostrzec, bo przecież te trybunały w swoich orzeczeniach wykładają w sposób wiążący ratyfikowane przez Polskę konwencje oraz traktaty, które stanowią część krajowego porządku prawnego (w przypadku kolizji z ustawami – art. 91 ust. 2 i 3 konstytucji).