Szarża złotego została zahamowana, przynajmniej na razie. Już wczoraj wieczorem złoty nieco spuścił z tonu i zatrzymany zostać ruch aprecjacyjny naszej waluty.

W piątek rano widać, że na razie brakuje chęci do tego, by dalej umacniać naszą walutę. Nie oznacza to oczywiście, że dzieje się coś złego. Po rajdzie, jaki zaliczył w ostatnich dniach złoty, chwila wytchnienia jest czymś zupełnie zrozumiałym. Znamienny jest zresztą fakt, że zatrzymanie umocnienia złotego nie oznacza jednocześnie, że nasza waluta też zaczęła się osłabiać. W piątkowy poranek notowała ona symboliczne zmiany. Euro tym samym było wyceniane na 4,17 zł, dolar kosztował 3,98 zł, a frank szwajcarski 4,40 zł.

Czytaj więcej

Amerykańska inflacja nieco pokrzyżowała szyki złotemu

Złoty i dane makro

Dzisiaj najważniejszym odczytem, z perspektywy lokalnej, będą dane o inflacji w Polsce. – Dzisiaj duże zainteresowanie wzbudzą krajowe dane o inflacji w styczniu, która według naszej prognozy wzrosła do 5,2 proc. r/r z 4,7 proc r/r w grudniu. Za przyspieszenie dynamiki cen konsumpcyjnych odpowiadały głównie szybszy niż przed rokiem wzrost cen żywności (m/m) oraz podwyżki cen paliw. Inflacja bazowa prawdopodobnie spadła poniżej 4 proc. r/r (ale dane o niej poznamy dopiero w marcu). Publikacja za styczeń ma charakter wstępny, ponieważ jest przygotowana na podstawie zeszłorocznych wag, a dane zostaną zrewidowane w połowie marca – wskazują ekonomiści PKO BP.

W skali globalnej czekają nas zaś dane o sprzedaży detalicznej czy też produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych. To dopiero w drugiej części dnia. Oczywiście, rynki nadal z uwagą będą wsłuchiwać się w doniesienia na temat ewentualnych rozmów pokojowych dotyczących Ukrainy.