Twórca Polish History: Chrobry nie ma szczęścia. Polska zasługuje na ambitne obchody wielkich rocznic

Koronacja Bolesława Chrobrego była ważnym wydarzeniem dla naszej państwowości, bo pozwoliła jej w pełni ugruntować się w systemie wartości zachodnich. Niestety, niewłaściwe organizowanie obchodów 1000-lecia koronacji to nie tylko zaprzepaszczenie szansy na umocnienie naszej wspólnoty, ale i przedstawienie polskiej historii, polskiej perspektywy innym społeczeństwom.

Publikacja: 18.04.2025 04:08

Twórca Polish History: Chrobry nie ma szczęścia. Polska zasługuje na ambitne obchody wielkich rocznic

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Można rzec, że Bolesław Chrobry nie ma szczęścia. Bo jak inaczej określić to, że tysięczna rocznica jego koronacji trafiła się akurat na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, kiedy temperatura kampanii wzrasta z dnia na dzień, przez co poszczególne środowiska polityczne zdecydowały się zorganizować własne, oddzielne obchody?

Czy w wolnym i demokratycznym kraju, w cywilizowanej debacie publicznej jest miejsce aż na tak daleko idące podziały, które nie pozwalają na wspólne świętowanie wydarzeń o fundamentalnym znaczeniu dla naszej wspólnoty? Czy Bolesław Chrobry faktycznie by się takich obchodów nie powstydził, jak zapewnia premier Donald Tusk?

Bardzo godne obchody 1000-lecia państwa polskiego w 1966 roku

W 1966 roku obchodziliśmy milenium chrztu Polski, czyli właściwie tysiąclecie państwa. Kraj był pod komunistycznym zniewoleniem, a i tak nie można odmówić ówczesnym władzom tego, że w wielu aspektach obchody były godne swej rocznicy. Do dziś można być pod wrażeniem, widząc archiwalne nagrania z wielkiej defilady na ulicach Warszawy, w której przeszło rycerstwo, przemaszerowała husaria, a na niebie ukazał się wielki orzeł sformowany przez wojskowe lotnictwo.

Jednak tamta rocznica to nie tylko wielka defilada. Efektami obchodów były przecież też tzw. tysiąclatki, czyli ponad 1400 szkół wybudowanych w całym kraju. Miało to duże znaczenie dla rozwijania się edukacji czy przygotowywania obrony cywilnej, ponieważ każda tego typu szkoła była wpisana w potencjalny scenariusz wojenny.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Tysięczna rocznica koronacji Chrobrego mogła zrobić się sama

Te pozytywne działania nie zmieniają oczywiście faktu, że komuniści mocno walczyli z Kościołem, a przy okazji milenium próbowali pokazać swoją rzekomą dominację, jak się okazało – bezskutecznie. Nie chciałbym jednak się skupiać na samej walce reżimu z Kościołem, ale zwrócić uwagę na to, że mimo wszystko obchody państwowe wyszły bardzo godnie.

Przygotowywana na ostatnią chwilę rocznica 100-lecia niepodległości w 2018 roku

Jubileuszu 1966 roku wiele osób, oczywiście łącznie ze mną, siłą rzeczy nie pamięta. Inaczej było w przypadku 2018 roku, kiedy świętowaliśmy 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. To, co najbardziej, utkwiło mi w pamięci, to nieszczęsne przygotowywanie wszystkiego na ostatnią chwilę, jakby nasze państwo było zaskoczone, że to właśnie w 2018 roku wypada okrągła rocznica.

Głównym wydarzeniem był Marsz Niepodległości, któremu towarzyszyła ogromna niepewność ze względu na decyzję ówczesnej prezydent Warszawy. Ostatecznie zakończyło się dużym wspólnym wydarzeniem państwowym, w którym wziął udział prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. 11 listopada 2018 roku kojarzy mi się także z wielkim koncertem na Stadionie Narodowym, który muzycznie przeprowadził nas przez historię Polski.

Dopóki nie będziemy potrafili opowiedzieć Polski, dopóty nie dziwmy się światu, że nie pamięta, kto zatrzymał bolszewików i kto pierwszy stawił zbrojny opór hitlerowskim Niemcom

Można rzec, że były to obchody znane nam już z poprzednich lat, tylko „bardziej”, ponieważ towarzyszyła im bardziej podniosła atmosfera i trwały dłużej. W tym okresie podejmowane były ważne tematy budowy Muzeum Historii Polski i odbudowy Pałacu Saskiego, które miały być swoistymi pomnikami tej rocznicy. Biorąc pod uwagę możliwości naszego państwa, a także wagę uroczystości, mam wątpliwości, czy było to wystarczające. Uważam natomiast, że na największe pochwały zasługują inicjatywy na poziomie lokalnym, często tworzone przez osoby poświęcające swój wolny czas na upamiętnienie wydarzeń sprzed wieku.

Czy umiemy obchodzić wielkie rocznice historyczne? W 2018 roku zabrakło spójnej wizji obchodów

Tamta rocznica przypomniała nam także, że nasza historia nie ogranicza się do II wojny światowej, która wciąż jest żywa w tragicznych opowieściach wielu polskich domów. Do świadomości Polaków przebiły się też wspaniałe karty II Rzeczypospolitej. Przypomniano walkę o niepodległość, zwycięstwo z bolszewikami, dumę powstańców śląskich czy ambitne projekty państwa polskiego w okresie międzywojennym, takie jak port w Gdyni czy Centralny Okręg Przemysłowy.

W 2018 roku nasza odnowiona suwerenność miała blisko trzy dekady, były to dobre lata dla gospodarki czy – szerzej – rozwoju kraju. Wciąż jednak ciężko jest mi wyprzeć wrażenie, że zabrakło dużej i spójnej wizji tych obchodów – godnych państwa, które chce przewodzić tej części Europy, które ma aspiracje być wśród 20 najważniejszych graczy na świecie.

Obchody 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego – co tracimy, nie potrafiąc właściwie upamiętnić ważnych rocznic?

W tym roku obchodzimy tysiąclecie koronacji Bolesława Chrobrego, niemniej ciężko nie ulec wrażeniu, że obecne władze są jeszcze bardziej zaskoczone tą rocznicą, niż PiS był stuleciem odzyskania niepodległości. Jak wynika z zapowiedzi, głównymi wydarzeniami ma być największy w Polsce pokaz dronów, parada historyczna czy koncert muzyczny. Brzmi to jak plan pisany na kolanie, niczym odrabianie lekcji w autobusie jadącym już do szkoły.

Czytaj więcej

Chrobry z czekolady? Rząd na ostatnią chwilę szykuje huczne obchody tysiąclecia koronacji

Mam nadzieję, że się mylę, jednak wszystko wskazuje na to, że będzie to stracona okazja do stworzenia pomnika ważnego jubileuszu. Takiego, na który jako naród zasługujemy. Który niczym „tysiąclatki” towarzyszyłby następnym pokoleniom. Myślę, że co najmniej mogłoby to być wydarzenie wagi ponownego otwarcia katedry Notre Dame w Paryżu, na którym gościli najważniejsi przywódcy świata, czy obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, które miały miejsce w Warszawie w 2019 roku.

Niewłaściwe organizowanie upamiętnienia ważnych rocznic to nie tylko zaprzepaszczenie szansy na wzmacnianie wspólnoty, ale też pozbywanie się okazji na przedstawienie polskiej historii, polskiej perspektywy innym społeczeństwom. Dopóki nie będziemy potrafili opowiedzieć Polski, dopóty nie dziwmy się światu, że nie pamięta, kto zatrzymał bolszewików i kto pierwszy stawił zbrojny opór hitlerowskim Niemcom. Czy wreszcie nie wie, że nie jesteśmy tu od kilku dekad.

Autor

Daniel Jankowski

Twórca anglojęzycznej inicjatywy promującej polską historię – Polish History. Jak sam się określa, jest Polakiem, który wrócił do kraju w drugim pokoleniu

Można rzec, że Bolesław Chrobry nie ma szczęścia. Bo jak inaczej określić to, że tysięczna rocznica jego koronacji trafiła się akurat na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, kiedy temperatura kampanii wzrasta z dnia na dzień, przez co poszczególne środowiska polityczne zdecydowały się zorganizować własne, oddzielne obchody?

Czy w wolnym i demokratycznym kraju, w cywilizowanej debacie publicznej jest miejsce aż na tak daleko idące podziały, które nie pozwalają na wspólne świętowanie wydarzeń o fundamentalnym znaczeniu dla naszej wspólnoty? Czy Bolesław Chrobry faktycznie by się takich obchodów nie powstydził, jak zapewnia premier Donald Tusk?

Pozostało jeszcze 90% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta