Tysięczna rocznica koronacji Bolesława Chrobrego zaskoczyła rząd Donalda Tuska. Z moim redakcyjnym kolegą Jackiem Nizinkiewiczem opisaliśmy w „Rzeczpospolitej” paniczne przygotowania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Od zaprzyjaźnionej wiewiórki usłyszałam, że radiowa Trójka pysznie zajawiła nasz materiał: „Przepraszam, ale właśnie usłyszeliśmy skrajnie polską informację – obchody tysiąclecia przygotowywane rzutem na taśmę”.
A jeśli tysięczna rocznica koronacji Bolesława Chrobrego, obok setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, była szansą na nowe otwarcie? Siedem lat temu debata publiczna toczyła się wokół biblioteki zbudowanej w Helsinkach: właśnie w ten sposób Finowie świętowali rocznicę odzyskania niepodległości. A teraz wyobraźmy sobie np. dofinansowanie nauki lub fundusz stypendialny stworzony z okazji tysięcznej rocznicy koronacji Bolesława Chrobrego. Oczywiście, wymagałoby to współpracy.
Czytaj więcej
Kancelaria Premiera na polecenie Donalda Tuska ma rzutem na taśmę przygotować w Warszawie uroczys...
Tym, co zaskoczyło mnie najbardziej, kiedy pracowałam z Jackiem nad tekstem, okazał się program „Tożsamość”: moją uwagę zwrócił na niego Robert Kostro, były dyrektor Muzeum Historii Polski. Wystarczyła chwila, by znaleźć informację, że resort kultury, kiedy jeszcze kierował nim Piotr Gliński, stworzył go z myślą m.in. o tysięcznej rocznicy koronacji Chrobrego.
Donald Tusk miał proste zadanie: tysięczna rocznica koronacji Chrobrego mogła zrobić się sama
To prawda: oprócz dobrej użytkowej architektury społeczeństwo potrzebuje parady. Polacy zagłosowali nogami: liberałowie, wcześniej przeciwni organizacji defilady 15 sierpnia, kiedy doszli do władzy, z określonych powodów zdecydowali się ją zorganizować.