„Historia mówi przez pokolenia” – pod takim hasłem w Gdańsku zorganizowany został Pomorski Kongres Pamięci Narodowej. Jednak szerszą opinię publiczną miał interesować głównie ze względu na debatę Przemysława Czarnka z Karolem Nawrockim.
PiS wycofało się z pomysłu prawyborów, ale politycy rywalizujący o nominację partii na wybory prezydenckie wezmą udział w debacie. Przemysław Czarnek i Karol Nawrocki, obaj na krótkiej liście Jarosława Kaczyńskiego, spotkają się na kongresie IPN.
Czy każdy z ojców niepodległości ma mieć swój osobny instytut, zależnie od sympatii politycznych rządzących? Znowu więc mnoży się byty, zamiast myśleć systemowo o polityce pamięci.
Polska się zmieniła, ale czy my sami to widzimy? Jeśli spojrzymy na kraj oczami bohaterów filmu „Prawdziwy ból” Jesse’ego Eisenberga, okaże się, że Polska zachwyca. Może czas więc pożegnać się z kompleksami?
Związani z PiS kandydaci na kandydatów w wyborach prezydenckich zameldowali się na Marszu Niepodległości, który w tym roku przebiegł zaskakująco spokojnie. „Wiatr wieje w nasze żagle” – mówił Przemysław Czarnek. Ale 11 listopada politycznego przełomu nie było.
Grzegorz Rzeczkowski, niby ekspert od dezinformacji, szerzył u Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP Info właśnie dezinformację. A jeszcze niedawno Rafał Trzaskowski mówił: „Uważam, że nie da się odbudować wiarygodności telewizji informacyjnej”. Nie da się, czy nikt w KO nie chce tego zrobić?
„Czy kobieta może zostać prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej?” – pyta była premier. W Stanach Zjednoczonych okazało się to niemożliwe, choć jak wylicza „Washington Post” kobiety sięgały do tej pory po władzę w 87 krajach.
Co jest „naprawdę warte poświęceń po powstańczym dziele”, kiedy walka skończona? Zadać mogli sobie to pytanie Polacy pod koniec XIX wieku. W roku 1918 i 1989. O to samo mogą zapytać dziś.
Amerykanie uznali, że jest problem z demokracją, ale wyborcy Donalda Trumpa zagrożenie dla niej zobaczyli w establishmencie, który odbiera im głos - mówi Marcin Fatalski, amerykanista.
Inaczej, niż przewidywano, to na Donalda Trumpa zagłosowali tak wyborcy centrowi, jak i Latynosi. Partia Republikańska obsługuje dziś lud: jest to więc racjonalna decyzja zwykłych Amerykanów.