Pomysł okrągłego stołu pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk, o którym pisaliśmy w poniedziałkowym wydaniu „Rzeczpospolitej", może być nowym otwarciem. Pytaliśmy organizacje sędziowskie i prawnicze oraz ekspertów o to, czy widzą szansę na skuteczny dialog z władzą polityczną.
Wszyscy chcą rozmawiać, ale podejście do rozwiązania konfliktu nie jest jednolite. Od prezentowania nieprzejednanej postawy „nie ma kompromisu z łamiącymi konstytucję i prawo UE" po bardziej umiarkowane, które dają szanse na porozumienie. Mamy dziś trzy zidentyfikowane ogniska konfliktu i wokół nich powinna toczyć się debata: status Krajowej Rady Sądownictwa, opiniowanych przez nią sędziów oraz Izby Dyscyplinarnej SN.
Znalezienie kompromisu w sprawie KRS to warunek rozmów o pozostałych kwestiach. Środowisko prawnicze wskazuje niemal jednogłośnie na powrót do rozwiązań sprzed 2018 r. Wybór sędziowskiej części Rady przez samych sędziów (nie, jak teraz, przez polityków). Kwestia procedury tego wyboru pozostaje otwarta.
Zgoda byłaby możliwa, gdyby PiS powrócił do rozwiązań projektowanych jeszcze w 2016 r. Zakładały wybór sędziów do KRS przez samo środowisko, jednak przy większej demokratyzacji. W Radzie mieli zasiadać nie tylko przedstawiciele sądowych elit, ale i sędziowie z sądów rejonowych, dotychczas praktycznie niereprezentowani. Tamten projekt był tworzony wspólnie z Iustitią. Podobną koncepcję przedstawiła opozycja w Senacie. Jest więc dobry punkt wyjścia do rozmów.
Kolejna kwestia to znalezienie kompromisu wokół Izby Dyscyplinarnej SN. Większość prawników nie wyobraża sobie istnienia Izby w obecnym kształcie. Dla wielu akceptowalna byłaby jednak jej reorganizacja: zlikwidowanie tak dużej autonomii i wkomponowanie w struktury SN.