O potrzebie weryfikacji sędziowskich mówił poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha. Weryfikacja miałaby dotyczyć sędziów powołanych "uzdrowiona" Krajowa Rada Sądownictwa. Dodatkowo procesem weryfikacji mieliby być objęci prezesi sądów powołani przez Zbigniewa Ziobrę, "mogą spodziewać się przeglądu, weryfikacji i oceny ich dorobku jako prezesów, oraz okoliczności, w których awansowali na te stanowiska". - Nie chodzi o zemstę, a o przestrzeganie prawa, dochowanie wierności ślubowaniu sędziowskiemu. Tylko takie będą kryteria oceny zachowania tych sędziów - zaznaczył polityk. Wskazał on także, że szykowane są projekty, które wprowadzą zmiany w funkcjonowaniu również w Sądzie Najwyższym, ale przede wszystkim KRS.
Problem "neo-sędziów" dla zwykłego obywatela oznacza możliwość wyłączenia z orzekania ponad 2500 sędziów, którzy już wydali wyroki w sprawach lub są do nich przypisani. Co oznacza ogromne kłopoty i opóźnienia dla całego wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Dodatkowo część środowiska staje po stronie, że weryfikacji nie powinni podlegać jedynie ci, którzy przyjmowali upolitycznione nominacje czy awanse, czyli mieli "pójść na współpracę" z władzą, ale take ci, którym nie mieli problemu z tym, aby orzekać wspólnie z "neo-sędziami".
Czytaj więcej
Niektórym sędziom marzy się powrót do czasów jakobińskich. Chcą rozliczać nie tylko swoich kolegów, którzy „poszli na współpracę” z władzą PiS, ale nawet tych, którzy wobec niej zachowywali się biernie
Weryfikacja jakkolwiek będzie miała wyglądać miałaby dotyczyć zachowania m.in. niezależności i niezawisłości powołanych sędziów. Negatywna ocena mogłaby się zakończyć dla części sędziów usunięciem ze stanowiska.
Temu sprzeciwia się Krajowa Rada Sądownictwa.