Jacek Czaputowicz, były szef MSZ w rządzie Mateusza Morawieckiego uważa, że decyzje PKW zniekształcą nie tylko wynik referendum, ale też wynik wyborów. Chodzi o możliwość odmowy udziału w referendum, która zostanie odnotowana w spisie wyborców. Spis będzie wspólny dla wyborów i referendum. Swoje argumenty wyłożył na łamach "Rzeczpospolitej".
- Odmawiający przyjęcia karty referendalnej nie będzie głosował na PiS. Adnotacje komisji przy nazwiskach w spisie wyborców utworzą więc listę proskrypcyjną przeciwników władzy - napisał Czaputowicz. Jego zdaniem decyzje PKW naruszają zasadę tajności głosowania.
Czytaj więcej
Oczywiste jest, że odmawiający przyjęcia karty referendalnej nie będzie głosował na PiS. Adnotacje komisji przy nazwiskach w spisie wyborców utworzą więc listę proskrypcyjną przeciwników władzy – pisze o decyzjach PKW były minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Czaputowicz: wynik wyborów do podważenia
We wtorek Jacek Czaputowicz został zapytany w TVN24, czy weźmie udział w referendum 15 października. Powtórzył, że odnotowywanie w spisie wyborców odmowy przyjęcia karty referendalnej będzie złamaniem zasady tajności głosowania, co może skutkować zakwestionowaniem wyniku wyborów do Sejmu i Senatu.
- Nie chcę swoich preferencji wyborczych publicznie prezentować, ale zdaję sobie sprawę, że jest to duży problem dla wielu Polaków. Ten system został tak stworzony, by tych, którzy nie odbiorą karty jakoś napiętnować. Komisje mają odnotowywać w spisie wyborców fakt odmowy przyjęcia karty referendalnej. Według mnie to jest cofnięcie nas do czasów komunizmu, gdy Polacy obawiali się bojkotować wyborów, obawiali się konsekwencji. Poza tym jest to też złamanie zasady tajności głosowania - odparł.