Niemcy. Pomysł reemigracji wraca na scenę

Radykalna niemiecka prawica pragnie uczynić z kwestii imigracyjnej lejtmotyw kampanii wyborczej. Partie mainstreamowe wolą dyskusję na temat reanimacji gospodarki.

Publikacja: 15.01.2025 04:49

Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

Alice Weidel, kandydatka AfD na kanclerza

Foto: Reuters/Annegret Hilse

Kandydatka na kanclerza z ramienia Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alice Weidel nie miała na niedawnej konferencji partyjnej wątpliwości, że największym złem, którego doświadczają Niemcy są miliony imigrantów. Udowadniała, że powrót „na dużą skalę” azylantów do krajów ich pochodzenia jest historyczną koniecznością. – Jeżeli można to nazwać reemigracją, to niech to będzie reemigracja – oświadczyła, wywołując powszechny aplauz. Nawiązała w ten sposób do postulatów sprzed roku, kiedy to na konspiracyjnym spotkaniu członkowie AfD wraz z przedstawicieli środowiska neonazistów doszli do przekonania, że tylko powszechna reemigracja uratuje tożsamość niemieckiego narodu.

Czytaj więcej

Burza w niemieckich mediach po publikacji artykułu Elona Muska. Rezygnuje szefowa opinii

Gdy sprawa ujrzała światło dziennie, miliony ludzi wyszły w całym kraju na ulice, demonstrując w imię demokracji i przeciwko AfD. Alice Weidel dystansowała się wtedy od tak radykalnego rozwiązania. Zmieniła zdanie, za co spotkała ją na kongresie wielka nagroda w postaci jednogłośnego potwierdzenia kandydatury na kanclerza. 

Wszystko dla Niemiec, czyli „Alles für Deutschland"

Alice für Deutschland – takie chóralne okrzyki wznoszono na jej cześć. Dla wielu obserwatorów skandowanie hasła „Alice für Deutschland” zabrzmiało jak „Alles für Deutschland”, czyli „wszystko dla Niemiec”. Jest to zawołanie rodem z czasów nazistowskich, którym posługiwanie się w Niemczech jest prawnie zakazane. W AfD wszyscy o tym doskonale wiedzą, gdyż zaledwie przed kilkoma miesiącami za publiczne użycie tego właśnie sformułowania skazany został na kilkanaście tysięcy euro grzywny Björn Höcke, jeden z liderów AfD. Wybór hasła na cześć Alice Weidel na kongresie AfD nie był więc przypadkowy. 

Czytaj więcej

Liczba bankructw w Niemczech największa od 15 lat. Prognozy wciąż słabe

Przed rokiem po ujawnieniu planów reemigracji partia straciła w sondażach. Obecnie według większości niemieckich sondażowni liczyć może na 20–22 proc. głosów, a więc najwięcej od skandalu sprzed roku. Udział Elona Muska w tym wzroście jest marginalny. W ubiegłym tygodniu przez ponad godzinę dyskutował z Weidel na platformie X, udowadniając, że jest „najważniejszą kandydatką do rządzenia Niemcami”. Weidel skoncentrowała się na krytyce Merkel za otwarcie granic dla migrantów. 

Gospodarka na drugim miejscu

 Z ostatniego sondażu ARD wynika, że 37 proc. obywateli jest zdania, że migracja jest jednym z dwu najważniejszych problemów, którymi powinni się zajmować politycy. Drugim jest gospodarka, który to temat jest najważniejszy dla 34 proc. respondentów. Przy czym to właśnie w ciągu ostatniego miesiąca znaczenie tematu imigracji wzrosło o 14 proc. 

– Jest to zrozumiałe po zamachu w Magdeburgu, którego dokonał mieszkający w Niemczech imigrant z Arabii Saudyjskiej, jak i wieloma przypadkami ataków cudzoziemców o imigracyjnym pochodzeniu na policję czy inne służby przy użyciu materiałów pirotechnicznych w czasie sylwestra – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Thomas Pugundtke, politolog z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie. Jest przekonany, że w ogólnym rozrachunku, to tematy gospodarcze nabiorą pierwszoplanowego znaczenia w kampanii wyborczej. 

Czytaj więcej

Trump wzywa NATO do zwiększenia wydatków na obronność. Reakcja Niemiec go rozczaruje

Tak wydaje się to widzieć CDU Friedricha Merza, najbardziej prawdopodobnego następcy Ofafa Scholza. Stąd ogłoszona właśnie Agenda 2030. – Dzięki temu programowi CDU stara się wyrwać z ciasnego uścisku CSU stawiającej na temat migracji – pisał niedawno „Rhein-Zeitung”. Dla bawarskiej CSU problematyka imigracji jest pierwszoplanowa, gdyż to jej land był pierwszym na drodze imigrantów do ziemi obiecanej. Dla CDU Agenda 2030 jest planem rewitalizacji niemieckiej gospodarki pogrążonej od lat w stagnacji, urastającej do rangi systemowego kryzysu. Realizacja tego planu ma doprowadzić do 2-proc. wzrostu PKB, począwszy od przyszłego roku. Sprawa imigracji znalazła się  w programie na dalszym miejscu.

Perspektywa wielkiej koalicji. Kto będzie rządził w Niemczech?

Powstaje pytanie, z jakim ugrupowaniem koalicyjnym zamierzają obie partie chadeckie realizować program gospodarczej naprawy. W sumie mają 30–31 proc. poparcia, co świadczy, iż koalicjant będzie nieodzowny. Przy założeniu, że w czasie kampanii nie dojdzie do politycznego trzęsienia ziemi. 

 Z  gry o udział w rządach jest ideologicznie wyłączona radykalnie prawicowa AfD, jak i skrajnie lewicowe ugrupowanie Sahry Wagenknecht BSW, która to partia ma szanse przekroczyć 5-proc. próg wyborczy. Konserwatywni Bawarczycy są przeciwni rządowej koalicji z lewicowymi Zielonymi, którzy mogą liczyć obecnie na 16 proc. głosów wyborczych. Pozostaje więc SPD  z obecnym poparciem rządu 15 proc. 

Czytaj więcej

Sondaż. Ponad połowa Niemców przeciwko dostawom rakiet Taurus na Ukrainę

Problem w tym, że z SPD partie chadeckie zdecydowanie więcej dzieli niż łączy, poczynając od strategii wobec pomocy dla Ukrainy po sprawy socjalne. SPD nie wyobraża sobie rezygnacji z jednego ze swych sztandarowych programów hojnego wsparcia dla bezrobotnych (tzw. Bürgergeld), który obejmuje także sporą część imigrantów. CDU/CSU jest zdania, że ci ostatni mogą liczyć jedynie na „łóżko, chleb i mydło”. SPD sprzeciwia się dostawie pocisków manewrujących Taurus dla Ukrainy, za czym opowiada się chadecja. Ważnym punktem spornym jest postulat SPD liberalizacji tzw. hamulca budżetowego, przeciwko czemu jest CDU/CSU. SPD szuka w ten sposób środków na  ustanowienie specjalnego 100 mld euro funduszu dla gospodarczej reanimacji. Różnic jest znacznie więcej. Czy są do przezwyciężenia? 

– Moim zdaniem, wielka koalicja CDU/CSU i SPD jest całkiem realna w obliczu problemów, zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych, z którymi borykają się Niemcy. Oba ugrupowania rządziły już wspólnie wielokrotnie i powtórka jest bardziej prawdopodobna niż współpraca rządowa CDU/CSU z Zielonymi – odpowiada  „Rzeczpospolitej” Jochen Staadt z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. 

Kandydatka na kanclerza z ramienia Alternatywy dla Niemiec (AfD) Alice Weidel nie miała na niedawnej konferencji partyjnej wątpliwości, że największym złem, którego doświadczają Niemcy są miliony imigrantów. Udowadniała, że powrót „na dużą skalę” azylantów do krajów ich pochodzenia jest historyczną koniecznością. – Jeżeli można to nazwać reemigracją, to niech to będzie reemigracja – oświadczyła, wywołując powszechny aplauz. Nawiązała w ten sposób do postulatów sprzed roku, kiedy to na konspiracyjnym spotkaniu członkowie AfD wraz z przedstawicieli środowiska neonazistów doszli do przekonania, że tylko powszechna reemigracja uratuje tożsamość niemieckiego narodu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Izrael umieścił ładunki wybuchowe w irańskich wirówkach do wzbogacania uranu?
Polityka
Prezydent Iranu zapewnia, że jego kraj nie chciał zamordować Donalda Trumpa
Polityka
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol zapisał się w historii. Został aresztowany
Polityka
Sondaż ECFR: Prawie cały świat kocha Trumpa
Polityka
Mark Leonard: Już tylko Europa wierzy w liberalizm