Zachód jeszcze istnieje?
Mark Leonard: Już od pewnego czasu Zachód miewał się nie najlepiej. Dojście do władzy Donalda Trumpa w 2017 roku oznaczało ogromny szok dla porządku międzynarodowego. Dzisiejsza sytuacja jest jednak wyjątkowa. Nie tylko znów dochodzi do buntu w samych Stanach Zjednoczonych przeciwko układowi światowemu, który sama Ameryka zbudowała, ale ten układ także wszędzie indziej przestał być wiarygodny. Poza Europą. Tylko ona jest jeszcze do niego przywiązana.
Na pojęcie Zachodu składają się takie wartości jak demokracja, rządy prawa i prawa człowieka. Za sprawą jakich błędów przestały być one atrakcyjne?
Ameryka i zjednoczona Europa wyszły z zimnej wojny z niezwykłą siłą gospodarczą, militarną i polityczną. To stworzyło iluzję, że wartości, za którymi stała Ameryka i Unia, są powszechnie podzielane, a przynajmniej, że ludzie na wszystkich kontynentach do nich aspirują. To przekonanie było wyjątkowo silne w zjednoczonej Europie, bo tu za sprawą poszerzenia Wspólnoty układ geopolityczny zmienił się niezwykle szybko. Nowe kraje członkowskie robiły wszystko, aby przyjąć zachodnie wartości. Z perspektywy Paryża czy Berlina łatwo było więc ulec wrażeniu, że to jest odczucie powszechne. Ale trzeba też powiedzieć, że Zachód wpadł w pułapkę, którą sam na siebie zastawił.
Najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie.
W jaki sposób?
Liberalny porządek międzynarodowy, w szczególności w sferze handlu, gospodarki, doprowadził do niezwykłej redystrybucji bogactwa na świecie. Na tym bardzo skorzystały Chiny, ale także wiele państw średnich rozmiarów. Nigdy nie zapomniały one jednak, że nie brały udziału w kształtowaniu tego porządku i kiedy już osiągnęły pewien poziom rozwoju, chciały mieć większą rolę w podejmowaniu decyzji. Ale najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie.