Mark Leonard: Już tylko Europa wierzy w liberalizm

Wielkimi zwycięzcami transakcyjnego porządku światowego, jaki symbolizuje Donalda Trump, są Indie, Brazylia czy Chiny. Uzyskały podmiotowość, o jakiej mogły dotąd tylko marzyć – mówi dyrektor Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (ECFR) Mark Leonard.

Publikacja: 15.01.2025 04:45

Donald Trump

Donald Trump

Foto: Reuters/Carlos Barria

Zachód jeszcze istnieje?

Mark Leonard: Już od pewnego czasu Zachód miewał się nie najlepiej. Dojście do władzy Donalda Trumpa w 2017 roku oznaczało ogromny szok dla porządku międzynarodowego. Dzisiejsza sytuacja jest jednak wyjątkowa. Nie tylko znów dochodzi do buntu w samych Stanach Zjednoczonych przeciwko układowi światowemu, który sama Ameryka zbudowała, ale ten układ także wszędzie indziej przestał być wiarygodny. Poza Europą. Tylko ona jest jeszcze do niego przywiązana.

Foto: Paweł Krupecki

Na pojęcie Zachodu składają się takie wartości jak demokracja, rządy prawa i prawa człowieka. Za sprawą jakich błędów przestały być one atrakcyjne? 

Ameryka i zjednoczona Europa wyszły z zimnej wojny z niezwykłą siłą gospodarczą, militarną i polityczną. To stworzyło iluzję, że wartości, za którymi stała Ameryka i Unia, są powszechnie podzielane, a przynajmniej, że ludzie na wszystkich kontynentach do nich aspirują. To przekonanie było wyjątkowo silne w zjednoczonej Europie, bo tu za sprawą poszerzenia Wspólnoty układ geopolityczny zmienił się niezwykle szybko. Nowe kraje członkowskie robiły wszystko, aby przyjąć zachodnie wartości. Z perspektywy Paryża czy Berlina łatwo było więc ulec wrażeniu, że to jest odczucie powszechne. Ale trzeba też powiedzieć, że Zachód wpadł w pułapkę, którą sam na siebie zastawił. 

Najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie.

W jaki sposób? 

Liberalny porządek międzynarodowy, w szczególności w sferze handlu, gospodarki, doprowadził do niezwykłej redystrybucji bogactwa na świecie. Na tym bardzo skorzystały Chiny, ale także wiele państw średnich rozmiarów. Nigdy nie zapomniały one jednak, że nie brały udziału w kształtowaniu tego porządku i kiedy już osiągnęły pewien poziom rozwoju, chciały mieć większą rolę w podejmowaniu decyzji. Ale najważniejszym czynnikiem, który doprowadził do upadku Zachodu, jest bunt przeciwko niemu w samym Zachodzie.

Czytaj więcej

Trump chyba jednak nie porzuci Ukrainy

To zaczęło się wraz z kryzysem finansowym, który zapoczątkował w 2008 roku upadek czwartego co do wielkości banku inwestycyjnej w USA Lehman Brothers. Ludzie w Ameryce i Europie zorientowali się, że choć globalizacja przynosi, ogólnie rzecz biorąc, wiele korzyści, to przecież są jej wygrani i przegrani. Jej ciemną stroną dla wielu było przenoszenie produkcji przemysłowej poza kraje wysoko rozwinięte czy masowa imigracja. To jest jedna z najważniejszych przyczyn brexitu. 

I niezwykłej kariery Donalda Trumpa. 

Trump na nowo napisał historię Zachodu i przekonał do tego znaczną część wyborców. Wedle tej narracji Ameryka ponownie stanie się wielka, jeśli pozbędzie się tego, co ją rzekomo osłabiało. W tej wizji sojusznicy Stanów nie pozwalają na projekcję amerykańskiej potęgi, ale raczej jak wampiry wysysają krew z USA. Wolny handel staje się w tej opowieści wehikułem niszczenia miejsc pracy w Ameryce, a imigracja to nie potężne narzędzie rozwoju i pozyskiwania talentów, tylko źródło przestępczości i złodziejstwa. W Europie krytyka globalnego porządku nie jest tak silna, bo wciąż widzimy w tradycyjnej roli Stanów źródło naszego bezpieczeństwa. 

W Ameryce i Europie panowało przekonanie, że Chińczycy o niczym innym nie marzą jak o integracji z amerykańskim porządkiem światowym, budowie liberalnego systemu gospodarczego i politycznego. Gdy jednak zbierałem w Chinach materiały do wydanej w 2008 roku książki „Co myślą Chińczycy?”, niezmiennie słyszałem coś innego: chcemy zbudować nasz własny model, mamy własną wizję świata. 

Wielkie dzieło Henry Kissingera z początku lat 70. XX wieku, które polegało na oderwaniu Chin od Związku Radzieckiego i przyciągnięciu ich ku USA dzięki otwarciu amerykańskiego rynku, okazało się w ostatecznym rachunku błędem? 

Na początku to był z pewnością genialny manewr, który w ogromnym stopniu przyczynił się do wygrania przez Waszyngton zimnej wojny. Ale było w tym też wiele naiwności. W Ameryce i Europie panowało przekonanie, że Chińczycy o niczym innym nie marzą jak o integracji z amerykańskim porządkiem światowym, budowie liberalnego systemu gospodarczego i politycznego. Gdy jednak zbierałem w Chinach materiały do wydanej w 2008 roku książki „Co myślą Chińczycy?”, niezmiennie słyszałem coś innego: chcemy zbudować nasz własny model, mamy własną wizję świata. Współzależność między Francją a Niemcami okazała się dla Europy zbawienna: położyła kres wielopokoleniowemu pasmu wojen. Zapewne to odegrało znaczącą rolę w rozwoju relacji z Chinami, ale także Ostpolitik, rosnącemu uzależnieniu Niemiec od importu gazu i ropy z Rosji. 

Czytaj więcej

Specjalny prokurator: Donald Trump mógł zostać skazany za próbę zmiany wyniku wyborów

Ze znanymi tragicznymi skutkami… 

Niemcy zapłaciły za to wyższą cenę niż inne kraje europejskie stawiające na bliską współpracę z Rosją. I to być może przede wszystkim, gdy idzie o swój autorytet, pozycję polityczna niż z punktu widzenia gospodarczego. Jednak nie aż w takim stopniu, aby Rosja mogła je szantażować. Nie przeszkodziło to przecież Niemcom stać się jednym z najważniejszych sojuszników Ukrainy w wojnie przeciw Putinowi.

Ameryka pod rządami Trumpa nie będzie już obrońcą wolności na świecie. Europejska demokracja to przetrwa? Administracja Bidena odegrała poważną rolę w uratowaniu demokratycznego porządku w Polsce.

Ameryka faktycznie zaangażowała się w obronę demokracji w Polsce, podobnie jak to zrobiła Komisja Europejska, wprowadzając mechanizm warunkowości wypłat funduszy pomocowych. Nie to było jednak decydujące dla powstrzymania autorytaryzmu, tylko mobilizacja samych Polaków. Dlatego jestem przekonany, że choć niektóre kraje Unii, takie jak Węgry czy Słowacja, ewoluują w niepokojącym kierunku, w nowym układzie międzynarodowym europejska demokracja nie będzie zagrożona. Zresztą w niektórych przypadkach – jak Irak – interwencja amerykańska okazała się kontrproduktywna.

Gdyby Trump przegrał wybory w listopadzie 2024 roku, międzynarodowy liberalny porządek mógł jeszcze przetrwać? 

Nie sądzę. Jego upadek jest zdeterminowany przez potężne siły, którym nie może się oprzeć jedna osoba. Biden w pewnym stopniu przejął zresztą logikę MAGA: Ameryka pierwsza. Utrzymał karne cła nałożone przez swojego poprzednika i nie wrócił do wolnego handlu. 

Czytaj więcej

Meksyk może być pierwszą ofiarą Trumpa

Gdyby Trump był u władzy w 2022 roku, Ukraina oparłaby się Rosji? 

Niekoniecznie. Jest jasne, że nie zainwestowałby dziesiątek miliardów dolarów we wsparcie dla Ukraińców, nie skłoniłby Japonii, Korei Południowej czy Australii do przyłączenia się do koalicji wspierającej Kijów. Mogłoby to mieć bardzo duże przełożenie na sytuację na polu walki, bo przecież Europejczykom zajęło sporo czasu, zanim uruchomili wsparcie dla Ukrainy. 

Zachód nie zdołał odizolować Rosji, przez co sankcje nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Wielkiego wygranego nowego porządku widziałby w globalnym południu: Indiach, Brazylii, Chinach. 

Kto jest wielkim wygranym nowego, transakcyjnego porządku światowego? Władimir Putin?

Zachód nie zdołał odizolować Rosji, przez co sankcje nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Wielkiego wygranego nowego porządku widziałby w globalnym południu: Indiach, Brazylii, Chinach. Rola tych krajów okazała się rozstrzygająca jak nigdy wcześniej. A one chcą nadal utrzymywać relacje z Rosją, kupować jej gaz czy ropę.

Ogromna część respondentów sondażu ECFR uważa, że to Chiny będą największą potęgą XXI wieku. Mają rację?

Z perspektywy historii ludzkości dominacja Zachodu była anomalią zapoczątkowaną rewolucją przemysłową. Kiedy Chiny dojdą do połowy poziomu bogactwa USA, prześcigną Amerykę, gdy idzie o wielkość PKB, bo mają czterokrotnie większą liczbę ludności. To jest nieuniknione, nawet jeśli nie nastąpi tak szybko, jak się spodziewano. Sądzono, że Chińczycy potrafią jedynie kopiować zachodnie rozwiązania, a stali się prekursorami w kluczowych obszarach, jak np. sztuczna inteligencja. 

Zachód jeszcze istnieje?

Mark Leonard: Już od pewnego czasu Zachód miewał się nie najlepiej. Dojście do władzy Donalda Trumpa w 2017 roku oznaczało ogromny szok dla porządku międzynarodowego. Dzisiejsza sytuacja jest jednak wyjątkowa. Nie tylko znów dochodzi do buntu w samych Stanach Zjednoczonych przeciwko układowi światowemu, który sama Ameryka zbudowała, ale ten układ także wszędzie indziej przestał być wiarygodny. Poza Europą. Tylko ona jest jeszcze do niego przywiązana.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Izrael umieścił ładunki wybuchowe w irańskich wirówkach do wzbogacania uranu?
Polityka
Prezydent Iranu zapewnia, że jego kraj nie chciał zamordować Donalda Trumpa
Polityka
Prezydent Korei Południowej Yoon Suk-yeol zapisał się w historii. Został aresztowany
Polityka
Niemcy. Pomysł reemigracji wraca na scenę
Polityka
Sondaż ECFR: Prawie cały świat kocha Trumpa