Czaputowicz był pytany czy weźmie udział w referendum, które PiS chce zorganizować 15 października.
Czytaj więcej
Oczywiste jest, że odmawiający przyjęcia karty referendalnej nie będzie głosował na PiS. Adnotacje komisji przy nazwiskach w spisie wyborców utworzą więc listę proskrypcyjną przeciwników władzy – pisze o decyzjach PKW były minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Jacek Czaputowicz o referendum PiS: Polacy będą bać się bojkotu
- Nie chcę swoich preferencji wyborczych publicznie prezentować, ale zdaję sobie sprawę, że jest to duży problem dla wielu Polaków. Ten system został tak stworzony, by tych, którzy nie odbiorą karty jakoś napiętnować. Komisje mają odnotowywać w spisie wyborców fakt odmowy przyjęcia karty referendalnej. Według mnie jest to cofnięcie nas do czasów komunizmu, gdy Polacy obawiali się bojkotować wybory. Jest to też niestety złamanie zasady tajności głosowania - odparł.
- Zasady te służą władzy i są sprzeczne z polską konstytucją - dodał.
Czaputowicz powołał się przy tym na badania opinii publicznej, z których wynika, że 99 proc. sympatyków PiS weźmie udział w referendum a 1 proc. się zastanawia. Jak dodał oznacza to, że ten kto nie weźmie udziału w referendum nie jest zwolennikiem PiS. - I on zostanie oznaczony jako wróg władzy - zauważył. - To jest nadzieja dla PiS, że osoby złamią się i wezmą udział w referendum. Ja sądzę, że tam będzie dość duża frekwencja w referendum właśnie przez zastosowanie mechanizmu tego szantażu moralnego - dodał.