Aktualizacja: 19.02.2020 22:16 Publikacja: 19.02.2020 21:00
Foto: Bloomberg
Przymusowa restrukturyzacja Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku kosztowała lokalne samorządy prawie 80 mln zł. Chociaż to kropla w morzu samorządowych depozytów, które sięgają 37 mld zł, problemów PBS nie można lekceważyć. Szczególnie że paradoksalnie to właśnie strata tych mniejszych kwot – pieniędzy niewielkich gmin, ale też przedszkoli, szkół czy domów opieki społecznej – może być dla tych instytucji najbardziej dotkliwa.
Bankowcy nieoficjalnie proponują, że najlepiej byłoby zakazać jednostkom samorządu terytorialnego lokowania pieniędzy w instytucjach w gorszej sytuacji finansowej, np. niespełniających wymogów kapitałowych. I choć na pierwszy rzut oka brzmi to rozsądnie, budzi rezerwę nie tylko przedstawicieli banków spółdzielczych, ale też samorządowców. Bank spółdzielczy w małej miejscowości bywa często jedyną instytucją finansową, trudno więc oczekiwać, że będzie pomijany przy obsłudze szkoły czy urzędu gminy.
Sygnał wysłany przez premiera może być odbierany pozytywnie jako deklaracja większej swobody prowadzenia działalności gospodarczej, jednak jeśli szybko nie pojawią się konkretne rozwiązania, entuzjazm może osłabnąć.
Jeszcze się zespół Rafała Brzoski nie zebrał, a już rośnie opór przed jego potencjalnymi propozycjami mającymi przeciąć pęta krępujące gospodarkę.
Donald Trump grzmi o niekorzystnym dla USA bilansie handlowym z UE. Zapowiadając cła, ostrzega, że czas, kiedy Stany były wykorzystywane, dobiega końca. Jeśli jednak spojrzeć na dane o złożonych relacjach handlowych, prawda zdaje się leżeć daleko od jego teorii.
Inwestycje, inwestycje, inwestycje, ogłosił premier. I do tego deregulacja.
Trudno sobie wyobrazić demokratyczne państwo w sercu Europy i poważnego członka UE bez dialogu społecznego. Silna reprezentacja central związkowych i największych organizacji pracodawców, których opinie są respektowane, a co najmniej wysłuchiwane przez rząd, to fundament demokracji w większości krajów Europy Zachodniej.
Czy w czasie polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej nadzwyczajny szczyt Europejczyków powinien się odbywać w Paryżu? To jedno z pytań, które się pojawiają po burzy wywołanej przez Amerykanów.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Projekty nowelizacji mających wprowadzić tzw. ślepe pozwy zostały fatalnie napisane. To jednak nie powód, by wyrzucić je do kosza. Bo sama idea jest słuszna.
W polityce przestaliśmy być wyborcami i staliśmy się kibicami. Ta polaryzacja przeniosła się do sądów.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas