Leon Podkaminer: Riposta „profesora ekscentryka”

Polityka Narodowego Banku Polskiego obejdzie się bez obsesyjnego krytykanctwa – pisze doradca prezesa NBP.

Publikacja: 20.03.2023 03:00

Leon Podkaminer: Riposta „profesora ekscentryka”

Foto: Bloomberg

Zgodną uwagi konsekwencją prof. Andrzej Wojtyna [były członek Rady Polityki Pieniężnej – red.] prowadzi medialną wojenkę z prezesem NBP. Pierwszą salwę oddał on, o ile się nie mylę, już pod koniec 2021 r. tekstem pt. „Kto na szefa NBP” („Rzeczpospolita”, 24.10.2021). Po czym regularnie „dogryzał” prezesowi i NBP, głównie w „Rzeczpospolitej”, która nader często użycza swoich łam jego „esejom”. A także w „Dzienniku Gazecie Prawnej” oraz (rzecz jasna!) w „Gazecie Wyborczej”.

Najnowszy jego „esej” w tym temacie (pt. „Czy NBP pilnie potrzebuje nowego prezesa?”, „Rzeczpospolita”, 6.03.2023) jest utrzymany w dobrze już znanej konwencji. Roi się on od insynuacji i epitetów w stosunku do NBP, RPP i personalnie profesora Glapińskiego. Oto próbka zawartości tego „eseju”: „załamuje się zasada niezależności banku centralnego”, „zamiast skoncentrować się na przywracaniu i utrzymywaniu stabilności makroekonomicznej [...] prezes woli zniechęcać społeczeństwo do interesowania się sprawami gospodarki”, „pełna kadencja obecnego prezesa NBP to wystarczająco duże zagrożenie dla gospodarki”, „profesor bardzo dobrej uczelni decyduje się na niszczenie jednej z najważniejszych instytucji gospodarki rynkowej”, itp. itd.

Dostało się także tzw. rynkom finansowym, które – wbrew nadziejom opozycyjnych krytyków NBP – najwyraźniej nie mają najmniejszego zamiaru podejmować działań „dyscyplinujących” politykę pieniężną. Oraz dziennikarzom uczestniczącym w konferencjach prasowych.

Dostało się też „senackim” członkom nowej RPP. Zawiedli oni p. Wojtynę, bo nie udało się im „osłabić monopolistycznej pozycji prezesa”, zaś „ich determinacja w dochodzeniu swoich praw osłabła”. Zagrzewa on ich więc do boju: „nie wolno im zrezygnować z walki o to prawo. Jeśli zrezygnują, to kiedyś będą prawdopodobnie obciążani za brak dbałości o rzetelne informowanie społeczeństwa o stanie gospodarki oraz ignorowanie znaków ostrzegających przed ryzykiem utrwalenia się wysokiej inflacji”.

Dostało się także mnie, doradcy prezesa NBP. Wprawdzie p. Wojtyna przyznaje, że byłem w przeszłości znany z „rzetelnych analiz ekonomicznych”, ale następnie określa mnie jednak jako „profesora-ekscentryka”, wypowiadającego „aroganckie uwagi wobec koleżanek i kolegów ekonomistów”. Przy okazji zarzuca mi przynależność do mniejszościowego nurtu ekonomii – keynesizmu. Daje przy tym do zrozumienia, że sam jest niekłamanym autorytetem, reprezentantem mainstreamu, do którego zalicza 95 proc. ekonomistów, i znawcą „aktualnego zaawansowania światowej dyskusji nad inflacją”.

Wyjściowego komplementu w stosunku do mojej osoby nie mogę odwzajemnić. Nie znam żadnej godnej uwagi publikacji p. Wojtyny w jakimkolwiek szanującym się czasopiśmie zagranicznym. Z prostej przyczyny: takich publikacji po prostu nie ma. Owszem, prof. Wojtyna na swym koncie pewną liczbę publikacji „popularnych”, w tym w raczej „niszowych” czasopismach krajowych, których sam był redaktorem naczelnym [„Ekonomisty” wydawanego przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne oraz Instytut Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk, i „Gospodarki Narodowej” wydawanej przez SGH – red.].

W mojej ocenie dorobek naukowy prof. Wojtyny nie uzasadnia podejmowania merytorycznej dyskusji z wypowiadanymi przez niego opiniami i stawianymi przez niego pytaniami. Jego opinie dotyczą zagadnień, o których on sam ma najwyraźniej raczej mgliste pojęcie. Merytoryczna z nim dyskusja jest zresztą niecelowa, bo nie ma on zwyczaju odpowiadać na rzeczowe reakcje prowokowane przez wyrażane przez niego opinie i zadawane przez niego pytania.

Przykładowo, w teście pt. „Adam Glapiński a konstytucyjny limit długu” („Rzeczpospolita” 15.04.2022) zmyślał on na temat tzw. fiskalnej teorii poziomu cen (jako rzekomej zasady realizowanej przez NBP) oraz (rzekomego) znaczenia formalnych ograniczeń poziomu długu publicznego jako narzędzia polityki pieniężnej. W tekście pt. „Teoria każe wątpić, by rosnący poziom długu publicznego był inflacjogenny” („Rzeczpospolita”, 24.03.2022) wykazuję, że p. Wojtyna nie zna (albo nie rozumie) teorii, które przywołuje. Z kolej jego tekst pt. „Euro w Polsce: potrzebne nowe spojrzenie” („Dziennik Gazeta Prawna”, 20.01.2023) stawia cztery pytania, którymi opozycja powinna, jego zdaniem, „grillować” władze (zwłaszcza NBP). Pytania te nie świadczą dobrze o ekonomicznym rozeznaniu prof. Wojtyny. Dowodzę tego w tekście pt. „Dlaczego Chorwacja nie obawiała się przystąpić do strefy euro?” („DGP”, 26.01.2023).

Na żaden z moich tekstów krytycznych p. Wojtyna nie zareagował. W tych warunkach trudno wyobrazić sobie rzeczową z nim dyskusję. Od dyskusji najwyraźniej preferuje on oskarżycielskie monologowanie.

Tekst wyraża opinie autora. Polemiki publikowane w „Rzeczpospolitej” są elementem debaty publicznej i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji.

Zgodną uwagi konsekwencją prof. Andrzej Wojtyna [były członek Rady Polityki Pieniężnej – red.] prowadzi medialną wojenkę z prezesem NBP. Pierwszą salwę oddał on, o ile się nie mylę, już pod koniec 2021 r. tekstem pt. „Kto na szefa NBP” („Rzeczpospolita”, 24.10.2021). Po czym regularnie „dogryzał” prezesowi i NBP, głównie w „Rzeczpospolitej”, która nader często użycza swoich łam jego „esejom”. A także w „Dzienniku Gazecie Prawnej” oraz (rzecz jasna!) w „Gazecie Wyborczej”.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści z CASE: Brak przełomu w roku przełomu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Przerażające słowo „deregulacja”
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska w erze MAGA: mity o deficycie handlowym z USA
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Chrobry, do boju!
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego dialog społeczny wymaga mocnej reprezentacji?