Nie sposób nie zauważyć, że w związku z epidemią koronawirusa sądy nie funkcjonują normalnie. Większość rozpraw została (zwykle telefonicznie) odwołana, kolejne terminy nie są wyznaczane, zaś pracownicy sądów, zapytani o plany dalszych działań rozkładają ręce. Nikt nie wie, kiedy wymiar sprawiedliwości, na który i tak skłonni byliśmy bardzo często narzekać, wróci do dotychczas nam znanej normy. Tymczasem, rozpoznawane są jedynie sprawy pilne, których definicję, odmienną od tej zawartej w regulaminie funkcjonowania sądów powszechnych z czerwca 2019 r., sformułowano w tzw. tarczy antykryzysowej.
Zgodnie ze wspomnianą regulacją sprawy pilne podlegają rozpoznaniu w okresie, kiedy podejmowane są czynności związane z przeciwdziałaniem COVID-19 (nie dłużej niż przez 180 dni od dnia wejścia w życie ustawy, tj. od 8 marca 2020 r). Do katalogu spraw pilnych należą m.in. sprawy przeróżne – od karnych (dotyczące tymczasowego aresztowania czy zatrzymania) przez rozpoznawane w trybie ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, po sprawy dotyczące umieszczenia lub przedłużenia pobytu nieletniego w schronisku dla nieletnich i o odebranie osoby podlegającej władzy rodzicielskiej lub pozostającej pod opieką.
Czytaj także: Koronawirus: pomoc dla ofiar przemocy domowej w trakcie epidemii
Choć wskazany katalog spraw pilnych wydaje się obszerny, a tym samy stwarza wrażenie, że zabezpieczone zostały postępowania, w których potrzeba wydania rozstrzygnięcia zdaje się mieć charakter najpilniejszy, regulacja nie objęła spraw, które z perspektywy ludzkich potrzeb mają znaczenie bodaj kluczowe. Tarcza antykryzysowa nie objęła bowiem spraw dotyczących kontaktów dziecka z rodzicami (o innych bliskich osobach nie wspominając).