Władza sądowa „powinna być wykonywana przez osoby powoływane z ludu, w pewnych okresach roku, w sposób przewidziany prawem, aby tworzyć trybunał trwający tylko póty, póki tego konieczność wymaga. W ten sposób owa tak groźna władza sądowa nie będąc przywiązana ani do pewnego stanu, ani do pewnego zawodu, staje się, można rzec, niewidzialną i żadną. Nie ma się ustawicznie sędziów przed oczami: lęk budzi urząd, a nie urzędnicy”. Tyle Monteskiusz, na którego tak chętnie powołują się obrońcy niezależności i niezawisłości władzy sądowniczej.
Aleksander Hamilton z kolei – jeden z ojców Stanów Zjednoczonych – który z Jamesem Madisonem i Johnem Jayem pisał w trakcie debaty ratyfikacyjnej amerykańskiej konstytucji felietony w jej obronie, które stanowią swoisty rodzaj „autentycznej” wykładni jej postanowień, uważał, że sędziowie powinni być „ustami ustawy” (a nie wymyślać swoje ustawy), a można i powinno się oceniać według norm dobrego postępowania („good behaviour”).
Jak sędziowie w USA poszli śladem polskich sędziów
Pisał to jednak w czasach, gdy większość ludzi bała się Pana Boga i nietrudno było określić, jakie zachowania nie są „good” z punktu widzenia „God”. Dziś też mówi się o „nieskazitelnym charakterze” sędziów, ale pojęcie tej „nieskazitelności”, odkąd Boga nie ma, staje się coraz bardziej płynne. A już jak sędziom pozwolono oceniać ustawy, to się okazało, że jak Boga nie ma, to i diabła – więc wszystko wolno.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk zapowiedział ustanowienie „demokracji walczącej”. Po raz pierwszy pojęcie to („streitbare Demokratie”) zagościło w naszej przestrzeni publicznej w debacie polityczno-prawnej już dziesięć lat temu. W jakim kontekście – zaraz wyjaśnię, bo kontekst ważny.
Przeżywamy to w Polsce od 2015 roku. Teraz pokazali się sędziowie amerykańscy. Niektórzy tamtejsi sędziowie nakazali właśnie, żeby Departament Skarbu nadal wypłacał
łapówki różnym organizacjom, wypłatę których zablokował prezydent Donald Trump. Że to były łapówki – widać po przelewach: komu i ile. Więcej wiedzieć nie trzeba,
żeby się domyśleć. A co zabawniejsze, okazało się, że dziesiątki miliardów dolarów wypłacano nie wiadomo właściwie komu.