Poprawka „inwigilacyjna” wprowadzona w europarlamencie do dyrektywy AI Act to bardzo zła wiadomość, gdyż stwarza bardzo poważne zagrożenia dla wolności obywatelskich i prawa do prywatności. Podejście unijnych polityków, którzy zazwyczaj mają usta pełne frazesów o praworządności, wolności i demokracji, jest zadziwiające. Mimo kontrowersji i protestów niebezpieczne rozwiązania zostały przeforsowane, z niezwykłym uporem, w ostatniej chwili. Na razie tylko do projektu dyrektywy. Ale jeśli zostaną przyjęte, to mogą uderzyć we wszystkich Europejczyków.
Czytaj więcej
Mher Hakobyan, doradca ds. prawa sztucznej inteligencji, Amnesty International.
Pod płaszczykiem bezpieczeństwa i ochrony porządku publicznego można wprowadzić właściwe wszystko. Problem jednak w tym, że intencje i praktyka często się rozjeżdżają, a to, co ma służyć ochronie obywateli, wykorzystywane bywa przeciwko nim, gdyż rządy i służby mogą nadużywać nowoczesnych technologii we własnym interesie. Przerabialiśmy to w Polsce przy okazji Pegasusa.
Czytaj więcej
Policja w Cardiff przekazała, że w czasie koncertu Beyonce użyje sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy uczestników na żywo, poinformował brytyjski dziennik The Guardian. Eksperci są podzieleni, co do konieczności jej zastosowania.
Protestujące organizacje pozarządowe podnoszą, że zgłoszona poprawka może umożliwić w zasadzie niekontrolowane skanowanie i rozpoznawanie twarzy np. uczestników zgromadzenia. A to stąpanie po grząskim gruncie; otwarcie drzwi do wejścia z butami w prywatną, a czasem intymną sferę człowieka. Wydawało się, że europejskie demokracje doszły do etapu, w którym dyskusje o tego typu zagrożeniach wszyscy mamy dawno za sobą. Jeżeli więc w środę Parlament Europejski przyjmie tę poprawkę, będzie to oznaczało, że Unia wykonuje duży krok wstecz, a jego koszty społeczne, pociągające za sobą spadek zaufania do rządów i instytucji, mogą być ogromne.