Europejska Partia Ludowa zgłosiła poprawki do aktu o sztucznej inteligencji, który będzie dziś głosowany w Parlamencie Europejskim. Chce, żeby było możliwe rozpoznawanie biometryczne w czasie rzeczywistym, ale tylko w określonych sytuacjach: szukania sprawców poważnych przestępstw, terrorystów i zaginionych dzieci. I zapewnia, że w system można wbudować bezpieczniki, które zapobiegną jego wykorzystywaniu do innych celów. Da się to zrobić?
Nie da się. Z technicznego punktu widzenia jest to niemożliwe. To jest system masowej inwigilacji i jedynym sposobem na to, żeby nie łamał on praw człowieka jest jego zakazanie. Ten instrument łamie wiele praw podstawowych: do prywatności, do ochrony danych osobowych, wolność słowa, zgromadzeń, prawo do niedyskryminacji. Do tego jest to system zawodny i dyskryminujący ludzi o innym kolorze skóry niż biały. Mamy już przykłady ze Stanów Zjednoczonych, gdzie system błędnie wytypował przestępcę i oskarżono o kradzież czarnego człowieka, który w tym czasie przebywał w innym stanie. Tygodniami trwało dowiedzenie jego niewinności. I mówimy tu o sytuacji obywatela USA, który ma dostęp do adwokata. A co z migrantami, bo przecież wiadomo, że on jest wykorzystywany na granicach? Oni nawet nie wiedzą, że są poddawani tej procedurze, nie mają dostępu do prawników. Mamy tu w ogóle do czynienia z wielką dysproporcją. Po jednej stronie cały aparat państwa, po drugiej obywatel, który nie wie, jak się bronić przed inwigilacją. Zresztą nawet samo podejrzenia zastosowania przez państwo takiej technologii będzie działała zniechęcająco np. na chęć ludzi uczestniczenia w jakimś proteście. Sama obawa, że możesz być obserwowanym, że twoja tożsamość może zostać upubliczniona, to już zmienia zachowanie ludzi.
Czytaj więcej
Bezpieczeństwo i porządek publiczny są ważne, ale w prawdziwych demokracjach trzeba szukać mniej inwazyjnych rozwiązań, aby nie budzić demonów totalitaryzmu.
Debata nad AI budzi też emocje w Polsce. Część opozycji uważa, że rządzące PiS — które ma już na swoim sumieniu różne zachowania godzące w praworządność i prawa podstawowe — wykorzysta tę furtkę dla prześladowania przeciwników politycznych. Czy to uzasadnione obawy?
Zdecydowanie tak. Bo poprawki proponowane przez EPL przewidują derogację dla państw członkowskich. Oznacza to, że każde państwo samo decyduje, kiedy może zastosować identyfikowanie biometryczne w czasie rzeczywistym. I próg do możliwego, zgodnego z prawem zastosowania tej technologii, jest proponowany na bardzo niskim poziomie - mowa np. o szukaniu osób oskarżonych o czyn, za który grozi minimum 3 lata więzienia. Do tej kategorii wchodzi np. przemyt roślin egzotycznych, który przecież nie stanowi żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. A oficjalnie gra się na ludzkich emocjach, uzasadniając te poprawki obroną przed atakami terrorystycznymi, czy ochroną dzieci. Zresztą zwolennicy takiej inwigilacji prywatnie przyznają, że te argumenty, szczególnie np. dotyczące dzieci, świetnie działają na opinię publiczną. No i oczywiście jest ogromny lobbing za taką technologią, i ze strony bardzo zamożnych korporacji, które produkują urządzenia do masowej inwigilacji, i ze strony policji.