Łukasz Warzecha: Iluzoryczna izolacja Putina

Rosja i Chiny tworzą zrąb nowego uniwersum polityczno-gospodarczego.

Publikacja: 22.03.2023 03:00

Władimir Putin i Xi Jinping po spotkaniu na Kremlu, 21 marca

Władimir Putin i Xi Jinping po spotkaniu na Kremlu, 21 marca

Foto: EPA/GRIGORY SYSOEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL

Wśród wielu złudzeń, którym może ulec przeciętny odbiorca przekazu medialnego w Polsce, jest to o izolacji Rosji. Pogłębiają je jeszcze informacje o tym, że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz zatrzymania Władimira Putina.

Owszem, Rosja jest izolowana – ale od umownie pojmowanego Zachodu. Ten Zachód to Europa (choć niecała), USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia, Japonia – i to właściwie tyle. W sumie niespełna 40 krajów na około 190 państw świata. Można to rozpatrywać z uwzględnieniem PKB i wtedy okaże się, że Rosja jest odcięta od relacji z państwami, które wytwarzają olbrzymią większość światowego produktu krajowego brutto.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Xi ratując Putina myśli o sobie

Problematyczne jest też twierdzenie, że po wydaniu nakazu zatrzymania przez MTK Putin jest uwięziony w Moskwie. Statut rzymski, będący podstawą działania MTK, podpisały i ratyfikowały 123 kraje, a więc jego stroną nie jest około 70 państw świata. W tym USA. List gończy byłby dla Putina problemem w wypadku, gdyby po zakończeniu działań wojennych próbował odbudowywać relacje z niektórymi krajami Zachodu, ale też nie jest to problem ogromny. Scenariusz, w którym rosyjski prezydent zostaje zatrzymany gdzieś za granicą, wydaje się mało prawdopodobny. Chyba że stanie się banitą z własnego kraju i gdzieś powinie mu się noga.

Do Chin Putin mógłby pojechać nie tylko dlatego, że nie podpisały one Statutu rzymskiego, ale dlatego, że wraz z Rosją tworzą zrąb nowego, alternatywnego dla Zachodu uniwersum politycznego i gospodarczego. Temu właśnie służy wizyta w Moskwie przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga oraz odbywające się tam w tym samym czasie spotkanie liderów państw afrykańskich. Ta zbieżność czasowa nie jest oczywiście przypadkiem.

Alternatywne uniwersum, którego fundamentem są kraje BRICS – a więc między innymi najludniejsze na świecie Chiny i Indie – w dużej mierze opiera się na koncepcji zawartej w „Światowej inicjatywie bezpieczeństwa”, błędnie nazywanej „planem pokojowym” Xi Jinpinga. Istotny jest sam fakt przyjazdu chińskiego przywódcy do Moskwy, mimo że w tym układzie to jednak Rosja jest teraz petentem. To pokazuje, że Pekin chce podkreślić wagę relacji z Rosją i nie zależy mu na publicznym upokarzaniu Putina, raczej przeciwnie. Wizytę Xi z pewnością przygotowywał zwierzchnik biura polityki zagranicznej KPCh Wang Yi, który podczas niedawnej podróży po Europie odwiedził również Moskwę. W odniesieniu do państw Afryki, gdzie toczy się walka o cenne surowce – w tym te ważne w „zielonej rewolucji” – Putin pochwalił się umorzeniem im długów na około 20 mld dol. oraz podkreślał, jak ważny jest Czarny Kontynent w budowie „świata wielobiegunowego”.

Czytaj więcej

Jak złapać Władimira Putina. I gdzie

Czy Rosja wygrałaby znacznie więcej, nie rozpoczynając wojny z Ukrainą? Możliwe. Czy tworzenie wspólnie z Chinami bloku opozycyjnego wobec Zachodu jej się uda? Nie ma gwarancji. Ale to inne kwestie. Ważne, aby rozumieć, że opowieść o Rosji jako pariasie dla całego świata jest po prostu nieprawdziwa.

Łukasz Warzecha

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”


Opinie polityczno - społeczne
Michał Płociński: Pakt migracyjny będzie ciążyć Rafałowi Trzaskowskiemu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemcy nie rozliczyli się z historią. W Berlinie musi stanąć pomnik polskich ofiar
Analiza
Michał Kolanko: Donald Tusk rzuca rękawicę Konfederacji. Ale walczy nie tylko o głosy biznesu
felietony
Przykra prawda o polityce międzynarodowej
Analiza
Jerzy Haszczyński: Gaza dla Trumpa, wschodnia Jerozolima dla Palestyńczyków?