– W tej chwili najbardziej wpływowym członkiem NATO wydaje się być Władimir Putin, ponieważ jego kaprysy mogą blokować decyzje NATO. I to pomimo faktu, że to ukraińska armia powstrzymała Rosję – nie uczynił tego kraj NATO, nie wojska NATO, ale tylko nasz naród i armia – mówił prezydent Ukrainy podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Wołodymyr Zełenski zaapelował przy tym o utworzenie przez Europę własnych sił zbrojnych. –Nie chodzi o zastąpienie NATO, tylko o to, by Europa miała równy wkład w nasze bezpieczeństwo, co Ameryka – tłumaczył. Zaznaczył, że „Ukraina nigdy nie zaakceptuje porozumień uzgadnianych ponad jej głową”. –Żadne decyzje o Ukrainie nie powinny być podejmowane bez Ukrainy. I podobnie Europa musi mieć miejsce przy stole, gdzie będą podejmowane decyzje o Europie. Każde inne rozwiązanie jest nie do przyjęcia – mówił.
„Rosja rozerwie Europę”. Wołodymyr Zełenski ostrzega w Monachium
– Niektórzy w Europie mogą się frustrować działaniami Brukseli, ale pamiętajcie, że jeśli nie będzie to Bruksela, to przyjdzie Moskwa. To jest wasza decyzja – przekonywał Zełenski, oceniając, że „Moskwa rozerwie Europę, jeśli nie będziemy sobie ufać”.
Czytaj więcej
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wezwał podczas głównej sesji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa do budowania „sił zbrojnych Europy”.
Do wystąpienia Zełenskiego w niedzielę nawiązali w mediach społecznościowych premier RP Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, wykorzystując słowa prezydenta Ukrainy do krytyki oponentów politycznych. „Wołodymyr Zełenski stwierdził wczoraj, że »Bruksela może niektórych frustrować, ale jak nie będzie Brukseli, to przyjdzie Moskwa«. Ukraiński prezydent to rozumie, a PiS i Konfederacja nie. Albo, co gorsza (i co bardziej prawdopodobne), rozumieją to bardzo dobrze” – napisał w serwisie X szef rządu.