Lekarze skarżą się na niespotykaną dotąd skalę kontroli NFZ. Za przepisywanie leków z refundacją sypią się kary. Lekarze i ich pracodawcy muszą zwracać też kwoty refundacji, która zdaniem NFZ była niesłuszna.
– Lekarze są od leczenia, a nie śledzenia obwieszczeń prezesa NFZ dotyczących refundacji. Niektóre leki mają aż trzy poziomy refundacji. Uprzedzamy więc, że jeśli nic się nie zmieni, będziemy wystawiać leki wyłącznie na 100 proc. odpłatności. Lekarze nie chcą już określać poziomu refundacji. Niech zajmie się tym ubezpieczyciel – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Kontrola celowana
Tylko w czwartym kwartale zeszłego roku NFZ przeprowadził 576 kontroli ordynacji produktów refundowanych, z czego aż 559 dotyczyło środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego Neocate LCP, czyli produktu dla niemowląt uczulonych na białka mleka krowiego. Na lekarzy i ich pracodawców nałożono obowiązek zwrotu refundacji i zapłaty kary w łącznej kwocie 7,76 mln zł. Dla porównania – w ostatnim kwartale 2017 r. oddziały wojewódzkie NFZ przeprowadziły zaledwie 134 postępowania kontrolne ordynacji lekarskiej. W 29 przypadkach w ogóle nie stwierdzono nieprawidłowości.
– Kontrole są celowane. NFZ nastawił kalkulator kalendarzowy – najchętniej sprawdza lekarzy wypisujących recepty na produkty objęte refundacją w jakimś przedziale wiekowym. System informatyczny pozwala wychwycić przypadki wystawienia leku dwa dni przed urodzinami pacjenta lub po urodzinach, które stanowią granicę refundacji. Łatwo wówczas nałożyć karę na lekarza i zażądać zwrotu refundacji. Nie pomagają tłumaczenia, że do zastosowania leku są wskazania – mówi Barbara Janicka.
NFZ wyjaśnia, że jakąś metodologię kontroli trzeba przecież przyjąć.