Jedyny proces stalinowskiej zbrodni sądowej wyhamował w Sądzie Najwyższym. Czy sędzia uniknie kary?

W najbliższy czwartek przed Sądem Najwyższym miał szansę zakończyć się proces 97-letniego sędziego Bogdana Dzięcioła, który w okresie stalinizmu bezprawnie skazał na śmierć młodego pilota. Pierwsza i zapewne jedyna taka sprawa w historii spadła właśnie z wokandy, niewykluczone, że na zawsze.

Publikacja: 03.03.2025 19:11

Jedyny proces stalinowskiej zbrodni sądowej wyhamował w Sądzie Najwyższym. Czy sędzia uniknie kary?

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

Bogdan Dzięcioł jest sędzią w stanie spoczynku, który zrobił zawrotną karierę w sądownictwie komunistycznym i przez lata kierował Izbą Karną SN. Po latach ma powrócić do tego sądu, tym razem jednak jako oskarżony.

Czytaj więcej

Sąd Najwyższy osądzi stalinowskiego sędziego, który skazał na śmierć młodego pilota

Pięć lat więzienia dla sędziego za bezprawne skazanie na śmierć. Co dalej z procesem?

Prokurator IPN zarzuca mu popełnienie zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości. Dzięcioł był członkiem składu sędziowskiego, który w 1952 r. skazał na śmierć młodego pilota próbującego uciec za granicę. Według prokuratury jako asesor nie miał do tego uprawnień. W marcu ubiegłego roku Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał go za winnego i skazał na pięć lat więzienia. Prokuratura chce jednak surowszej kary i złożyła w tej sprawie apelację, podobnie jak sam sędzia, który domaga się uniewinnienia. Obie apelacje w czwartek 6 marca miała rozpatrzyć Izba Karna SN. 

Rozprawa ta jednak nie odbędzie się, została odwołana bez wyznaczenia kolejnego terminu. Nie podano też oficjalnej przyczyny tej decyzji. Jak jednak ustaliliśmy, do SN trafił niedawno wniosek obrońcy oskarżonego o zbadanie Bogdana Dzięcioła przez biegłego lekarza sądowego. Przed tygodniem SN zajął się tym wnioskiem i postanowił, że biegły wyda opinię, czy stan zdrowia oskarżonego sędziego pozwala na udział w tym procesie oraz czy ewentualna niezdolność do tego jest trwała, czy czasowa. Opinia ta powinna być gotowa pod koniec marca.

Oznacza to, że co najmniej przez kolejny miesiąc proces nie ruszy z miejsca. A w przypadku tej sprawy czas odgrywa szczególnie ważną rolę z uwagi na podeszły wiek oskarżonego. Jak słyszymy w SN, dla losów tego postępowania liczy się każdy tydzień. Trwa więc wyścig z czasem.

Sąd Najwyższy nie jest co prawda związany taką opinią biegłego, ale jeśli ma wobec niej jakieś wątpliwości, to powinien pozyskać opinię innego biegłego. W przypadku ustalenia, że stan zdrowia oskarżonego nie pozwoli na jego stawienie się przed sądem, SN może zawiesić proces.

To jednak nie wszystko. SN zwrócił się też w sprawie Bogdana Dzięcioła do prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o przesłanie akt sędziego, który wydał wyrok w tej sprawie w pierwszej instancji, oraz do szefowej Krajowej Rady Sadownictwa o kompletną dokumentację konkursową tego sędziego. Wiąże się to z zarzutem, który formułuje obrona oskarżonego. Mówiąc krótko, chcą oni stwierdzenia, że w pierwszej instancji wyrokowała osoba, która nie miała do tego prawa, czyli tzw. neosędzia.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Czy neosędziowie zawładną kampanią prezydencką?

Nieudana ucieczka młodego pilota na Zachód. Zabrakło dwóch minut, został zamordowany

Sędzia Dzięcioł jest jedynym żyjącym członkiem składu sądu, który bezprawnie skazał na śmierć Edwarda Pytkę w 1952 r. Chodzi o 23-letniego instruktora i podporucznika lotnictwa, został zatrzymany w czasie próby ucieczki wojskowym samolotem na Zachód, dwie minuty lotu od strefy amerykańskiej. Z relacji rodziny wynika, że odmówił on donoszenia na kolegów z wojska i chciał uniknąć przykrych konsekwencji ze strony reżimu. W błyskawicznym procesie został skazany na śmierć, a wyrok wykonano zaledwie po 21 dniach od zatrzymania. Ciało pilota z rękoma związanymi drutem kolczastym wrzucono do bezimiennego dołu na tzw. łączce na warszawskich Powązkach.

– Za zło musi być kara, a sprawiedliwość powinna być wymierzona niezależnie od tego, ile lat upłynęło od daty przestępstwa. Proces sędziego Bogdana Dzięcioła jest dowodem na to, że czyny, które stanowią zbrodnie sądowe będące jednocześnie zbrodniami przeciwko ludzkości, mogą być osądzone mimo upływu czasu – komentował kilka tygodni temu w rozmowie z „Rzeczpospolitą” sędzia Wiesław Kozielewicz, prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.

Czy uda się ostatecznie osądzić tę sprawę? Staje się to coraz bardziej wątpliwe, a upływ czasu, o którym mówi sędzia Kozielewicz, może odegrać tu niestety kluczową rolę.

Sygnatura akt: I KA 18/24

Czytaj więcej

Łukasz Guza: Gorzka porażka sądownictwa
Sądy i trybunały
Wyrok SN trzeba pominąć. Rzecznik TSUE: głęboki kryzys polskiego sądownictwa
Zawody prawnicze
Notariusz nie zapłaci 35 tys. zł za czynności w siedzibie dewelopera
Zawody prawnicze
Pełnomocnik z urzędu może skarżyć zbyt niską zapłatę. Ważna uchwała SN
Praca, Emerytury i renty
Kiedy ponownie wzrośnie płaca minimalna? Perspektywy na 2025 i 2026 rok
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Administracja rządowa
Przepadli w konkursie, dostali największą dotację. Wybrała ich ministra kultury