47-letni Mariusz G. okrzyknięty przez media „Krwawym Tulipanem" w 2023 r. został skazany na dożywocie za zabójstwo trzech kobiet. Kilka dni temu sąd rozpoznający apelację uchylił ten wyrok. Proces będzie się toczył od nowa, a rodziny ofiar nieprędko otrzymają choćby część z zasądzonego wysokiego zadośćuczynienia.
Czytaj więcej
Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił w piątek wyrok skazujący na dożywocie Mariusza G., okrzykniętego w mediach "Krwawym Tulipanem". Powodem była obecność w składzie orzekającym tzw. neosędzi.
W czerwcu 2024 r. więzienie opuścił Leszek G., zawodowy kierowca skazany prawomocnie za zabójstwo na 15 lat pozbawienia wolności. Był kompletnie pijany, gdy cztery lata wcześniej, prowadząc auto, staranował inny pojazd, z małżeństwem w środku. Sprawa do powtórki, ubezpieczyciel ponoć nie spieszy się z wypłatą odszkodowania.
Maleją też szanse na to, że stalinowski sędzia, 97-letni dziś były prezes Sądu Najwyższego Bogdan Dzięcioł, odpowie za zbrodnię sądową, jaką było skazanie w 1952 r. na śmierć młodego pilota próbującego uciec za granicę. Izba Karna SN, która ma rozpatrzyć apelację w marcu, zmierzy się z zarzutem zaistnienia tzw. bezwzględnej przyczyny odwoławczej. A mówiąc prościej – ze stwierdzeniem, że w pierwszej instancji wyrokowała osoba, która nie miała do tego prawa.
Czy adwokaci powinni kwestionować status sędziów, którzy sądzą w sprawach ich klientów?
Co łączy te sprawy? Udział tzw. neosędziów w orzekaniu, co stało się podstawą zakwestionowania wydanych rozstrzygnięć. Nie winię pełnomocników za to, że sięgają po narzędzie pozwalające w ten sposób podważać niekorzystne dla klientów wyroki. Taka ich rola – działać w najlepiej pojętym interesie ludzi, których reprezentują.