Notariusz nie zapłaci 35 tys. zł za czynności w siedzibie dewelopera

Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego podtrzymała karę 7 tys. zł dla rejentki, która wykonywała pracę poza swoją kancelarią. Sąd dyscyplinarny I instancji wymierzył jej karę pięciokrotnie wyższą. Kara ta została obniżona przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny.

Publikacja: 10.04.2025 05:18

Notariusz nie zapłaci 35 tys. zł za czynności w siedzibie dewelopera

Foto: Adobe Stock

Notariusz została obwiniona o to, że na przestrzeni trzech lat (2020–2022) podczas 15 wyjazdów dokonała 84 czynności notarialne związane z umowami deweloperskimi w siedzibie swojego klienta (firmy deweloperskiej). Sąd izbowy we Wrocławiu uznał ją za winną i wymierzył karę pieniężną w wysokości 35 tys. zł. Po złożeniu odwołania przez obwinioną Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy KRN obniżył tę kwotę do 7 tys. Wówczas jednak kasację wniósł rzecznik dyscyplinarny na podstawie art. 63b prawa o notariacie. Powołał się przy tym na rażącą niewspółmierność (łagodność) kary orzeczonej w II instancji.

Czytaj więcej

Prezydent zdecydował. Nielogiczne przepisy Prawa o notariacie zostaną zmienione

Turystyka notarialna to problem dotyczący wszystkich izb notarialnych

Sprawa dotyczyła tzw. turystyki notarialnej, tj. wykonywania czynności rejenta w siedzibie klienta. Jak wskazał na rozprawie kasacyjnej rzecznik dyscyplinarny Krajowej Rady Notarialnej Waldemar Chwiałkowski, jest to jeden z najważniejszych problemów, z jakimi obecnie zmaga się samorząd rejentów. Dotyczy on wszystkich izb, ale w szczególności największych miast. Polega właśnie na tym, że notariusze obsługujący firmy deweloperskie wykonują czynności w ich siedzibie, a nie w swojej kancelarii, która często znajduje się w innym mieście. W ten sposób pozbawiają możliwości zarobku lokalnych notariuszy.

Art. 3 prawa o notariacie przewiduje, że rejent wykonuje czynności w swojej kancelarii, chyba że „przemawia za tym charakter czynności lub szczególne okoliczności”. Tymczasem, jak wskazał rzecznik dyscyplinarny, notariusze robią to z powodów finansowych, gdyż w ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost liczby kancelarii, a przez to większa konkurencja. Jednak takie postępowanie jest naruszeniem zasad lojalności wobec innych członków samorządu i nieraz stawia ich wręcz przed egzystencjalnym zagrożeniem dla istnienia kancelarii. Jednocześnie rejenci uprawiający taką „turystykę” starają się ją uzasadniać, na siłę wskazując wspomniane „szczególne okoliczności”

– Ta sprawa to wierzchołek góry lodowej – skonkludował rzecznik dyscyplinarny, popierając uchylenie wyroku II instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Wyjazdy odbywały się w czasie pandemii, a kara była niewspółmiernie wysoka

Z kolei obrońca obwinionej wniósł o oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej. Wskazał, że w tym wypadku istniały faktycznie nadzwyczajne okoliczności, gdyż wszystkie wyjazdy odbywały się w czasie epidemii Covid-19, gdy sam samorząd notarialny rozważał wprowadzenie zdalnych czynności. Wyjazdów nie było dużo, bo 15 na przestrzeni trzech lat. Obrońca wskazał też, że z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika jasno, że nawet w sprawach, gdzie liczba takich czynności podjętych poza kancelarią wynosiła kilkaset, za wystarczającą uznawano karę upomnienia lub nagany, a nie karę pieniężną. 

Zwrócił też uwagę, że w postępowaniu przed sądem I instancji proponowana była kara nagany i rzecznik dyscyplinarny izby wrocławskiej nie sprzeciwiał się temu. Natomiast ostatecznie orzeczona przez sąd izbowy kara, zdaniem obrońcy, przekraczała maksymalny możliwy limit wynoszący 34 tys. zł. Dlatego zarzuty kasacji wskazujące, że sąd odwoławczy z jednej strony bezzasadnie przyjął, iż kara ta była rażąco wysoka, z a drugiej strony wymierzył karę rażąco łagodną, są nietrafione.

Czytaj więcej

Ile trzeba zapłacić notariuszowi przy zakupie nieruchomości? Aktualne stawki

Sąd Najwyższy przychylił się do tej interpretacji, oddalając skargę jako oczywiście bezzasadną. Zasądził też na rzecz obwinionej 1200 zł tytułem zwrotu kosztów obrony przed SN. Nie uwzględnił zarzutu dotyczącego rzekomych mankamentów w uzasadnieniu wyroku sądu odwoławczego, które miało niedostatecznie wskazywać powody tak znacznego zmniejszenia kary. Jednak zdaniem SN sąd II instancji nie ustalił żadnych nowych okoliczności, trudno więc wymagać rozbudowanego orzeczenia. Skupił się tylko na wymiarze kary, w której to kwestii miał sporą swobodę decyzji. W tej sytuacji nie można uznać, żeby przyjęta przez WSD kara była rażąco łagodna.

Sędzia sprawozdawca Marek Siwek stwierdził na zakończenie, że być może faktycznie kara za takie działania powinna być wyższa, ale wymagałoby to zmiany prawa. Gdyby bowiem ustawodawca przewidział maksymalną karę na poziomie 70 czy 80 tys. zł, wówczas faktycznie 7 tys.  można by uznać za rażąco niewspółmierną.

Sygnatura akt: II ZK 55/24

Notariusz została obwiniona o to, że na przestrzeni trzech lat (2020–2022) podczas 15 wyjazdów dokonała 84 czynności notarialne związane z umowami deweloperskimi w siedzibie swojego klienta (firmy deweloperskiej). Sąd izbowy we Wrocławiu uznał ją za winną i wymierzył karę pieniężną w wysokości 35 tys. zł. Po złożeniu odwołania przez obwinioną Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy KRN obniżył tę kwotę do 7 tys. Wówczas jednak kasację wniósł rzecznik dyscyplinarny na podstawie art. 63b prawa o notariacie. Powołał się przy tym na rażącą niewspółmierność (łagodność) kary orzeczonej w II instancji.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Wyrok SN trzeba pominąć. Rzecznik TSUE: głęboki kryzys polskiego sądownictwa
Zawody prawnicze
Pełnomocnik z urzędu może skarżyć zbyt niską zapłatę. Ważna uchwała SN
Praca, Emerytury i renty
Kiedy ponownie wzrośnie płaca minimalna? Perspektywy na 2025 i 2026 rok
Administracja rządowa
Przepadli w konkursie, dostali największą dotację. Wybrała ich ministra kultury
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sądy i trybunały
Sędzia od lat nie pisze uzasadnień wyroków. Resort Bodnara reaguje