Orzeczenie SN to finał postępowania dyscyplinarnego, które toczyło się wobec Patrika F. urologa spod Wrocławia. Za atak na przedsiębiorcę budowlanego Okręgowa Izba Lekarska we Wrocławiu zawiesiła mężczyznę w prawie do wykonywaniu zawodu na okres pięciu lat. Do dwóch lat zawieszenia karę złagodził jednak Naczelny Sąd Lekarski.
Dwa lata zakazu leczenia za atak lekarza na budowlańca. Sąd Najwyższy wydał wyrok
W środę Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN oddaliła jako oczywiście bezzasadne kasacje obrony i prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej w tej sprawie. Uzasadniając tę decyzję Sąd Najwyższy podkreślił, że w tej sprawie nie doszło do rażącej niewspółmierności kary. Według sądu kara dwóch lat zawieszenia wykonywania zawodu jest adekwatna do popełnionego czynu, a Naczelny Sąd Lekarski, orzekając o niej, rozważył wszystkie okoliczności sprawy.
- Lekarz jest lekarzem zarówno w przychodni, w szpitalu, jak i na ulicy. Nie może być tak, że lekarz w szpitalu ratuje życie, a potem wychodzi na ulicę i kogoś tłucze po głowie. Nie można być etycznym tylko w szpitalu, a później łamać przepisy prawa poza zawodem – stwierdził sędzia Marek Motuk.
Zakończona właśnie dyscyplinarnie sprawa jest nietuzinkowa i wyjątkowo brutalna. W czerwcu 2018 r. Patrik F., doktor nauk medycznych wraz ze swoim bratem także lekarzem, żoną farmaceutką i trzema innymi osobami zwabili przedsiębiorcę budowlanego w okolice Wilczyna nieopodal Wrocławia. Budowlaniec wybudował altanę w ogrodzie małżeństwa. Dostał za to pełną zapłatę, jednak mimo nalegań nie wykonał poprawek. Niezadowoleni zleceniodawcy twierdzili, że budowla jest niestabilna i niedomalowana. Postanowili zatem w inny sposób odzyskać rzekomą wierzytelność.
Czytaj więcej
Lekarz podawał się za chirurga ogólnego i flebologa, choć nie miał tych specjalizacji. Sąd lekars...