Chodzi o przypadek Bartłomieja J., młodego lekarza, który świadczył usługi w jednej z prywatnych klinik w Krakowie. Na stronie internetowej tej placówki można było przeczytać, że jest on chirurgiem ogólnym i flebologiem. Specjalista ten zajmuje się leczeniem chorób żył. Problem w tym, że Bartłomiej J. nigdy nie skończył żadnej z tych specjalizacji.
Czytaj więcej
Do Sądu Rejonowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który podszywał się pod lekarza irydologa badającego stan zdrowia na podstawie analizy tęczówki oka. Fałszywy lekarz miał narazić jedną ze swoich pacjentek na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
W Internecie chirurg i flebolog, w rzeczywistości bez specjalizacji
Informacja o tym dotarła do samorządu lekarskiego. Krótko po tym sprawą zajął się okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, który zażądał wyjaśnień od krakowskiej kliniki. Kierownik tej placówki wyjaśnił, że dane o uprawnieniach lekarza i jego specjalizacji umieszczono na stronie internetowej na podstawie informacji podanych przez samego Bartłomieja J.
Ze sprawy tłumaczył się też lekarz. Przekonywał, że to nie on był autorem wpisu na stronie internetowej, a pacjentów wprowadziły w błąd osoby zarządzające kliniką.
W jego wyjaśnienia nie uwierzył okręgowy sąd lekarski, uznał go za winnego naruszenia zasad etyki lekarskiej i wymierzył mu karę nagany. Według sądu lekarz wiedział o tym, jakie nieprawdziwe informacje o jego rzekomej specjalizacji zostały podane na stronie placówki, a mimo tego nie podjął żądnych działań, by je sprostować.