Jaki jest cel Iranu w negocjacjach z USA, rozpoczętych w sobotę w Omanie?
Reza Nasri: Jest spójny z jego stanowiskiem podczas negocjacji JCPOA [porozumienie nuklearne zawarte z Iranem w 2015 roku, z którego Donald Trump wyprowadził Amerykę podczas pierwszej kadencji – red.]. Chodzi o potwierdzenie pokojowego charakteru programu nuklearnego w zamian za złagodzenie sankcji i normalizację stosunków gospodarczych i handlowych. Negocjacje są też szansą, by napięcia ze Stanami Zjednoczonymi pozostały pod kontrolą. Nawet bez normalizacji stosunków oba kraje mogą pracować nad zmniejszeniem napięć dla dobra stabilności regionalnej
Czytaj więcej
Czy da się uniknąć nowej wojny? Nie będzie to łatwe. Waszyngton i Teheran mają bardzo odległe wiz...
Trump grozi, że jeśli nowe porozumienie nie zostanie osiągnięte, to Iran musi się spodziewać strasznego ataku militarnego. Ale chce, aby Iran całkowicie porzucił swój program nuklearny. Jak rozumiem, oznacza to likwidację fabryk, instytucji naukowych i zasobów materiałów rozszczepialnych. To jest więc tzw. wersja libijska. Co Iran sądzi o takim żądaniu?
Urzędnicy amerykańscy nie powołali się na „model libijski”. Termin ten został po raz pierwszy użyty przez premiera Izraela Beniamina Netanjahu. Ale proponowany przez niego plan to całkowite zlikwidowanie irańskiego programu nuklearnego pod nadzorem USA. Przypomina to nie tylko przypadek Libii, ale także pułapkę Rambouillet z 1999 r., kiedy to Serbii przedstawiono niemożliwe do spełnienia warunki, które wykoleiły rozmowy i doprowadziły do ataków NATO. Doświadczeni negocjatorzy irańscy dobrze znają tę historię. Nie zaakceptują modelu Libia-Rambouillet. Netanjahu to wie. Dlatego sabotuje proces. Dąży do zerwania rozmów. Jego celem jest popchnięcie Iranu i Stanów Zjednoczonych w stronę konfrontacji.
Czytaj więcej
Już sobotę w Omanie ma dojść do spotkania wysokich rangą przedstawicieli Waszyngtonu i Teheranu....
Groźby działań militarnych są wyjątkowo nieprzydatne. Służą jedynie podkręcaniu atmosfery i zawężeniu przestrzeni dla dyplomacji. Nie zmienią stanowiska Iranu przy stole negocjacyjnym. Zamiast tego będą skłaniać siły irańskie do przygotowania się na potencjalną konfrontację militarną. W efekcie pojawiają się dwa zegary tykające jednocześnie: jeden dla dyplomacji, a drugi dla wojny. To podważa zaufanie, komplikuje negocjacje i zwiększa ryzyko niezamierzonej eskalacji.