Reza Nasri: Oczekiwanie Ameryki, że Iran się rozbroi, jest nierealne i głupie

Iran, kraj z 90 mln mieszkańców i dysponujący znacznymi możliwościami militarnymi, przygotowuje się do potencjalnej konfrontacji z USA od co najmniej 2003 roku - mówi „Rzeczpospolitej” Reza Nasri, prawnik i analityk, uważany za nieoficjalny głos irańskich władz.

Publikacja: 13.04.2025 07:27

Reza Nasri: Oczekiwanie Ameryki, że Iran się rozbroi, jest nierealne i głupie

Foto: Majid Asgaripour/WANA/Reuters

Jaki jest cel Iranu w negocjacjach z USA, rozpoczętych w sobotę w Omanie?

Reza Nasri: Jest spójny z jego stanowiskiem podczas negocjacji JCPOA [porozumienie nuklearne zawarte z Iranem w 2015 roku, z którego Donald Trump wyprowadził Amerykę podczas pierwszej kadencji – red.]. Chodzi o potwierdzenie pokojowego charakteru programu nuklearnego w zamian za złagodzenie sankcji i normalizację stosunków gospodarczych i handlowych. Negocjacje są też szansą, by napięcia ze Stanami Zjednoczonymi pozostały pod kontrolą. Nawet bez normalizacji stosunków oba kraje mogą pracować nad zmniejszeniem napięć dla dobra stabilności regionalnej

Czytaj więcej

Co wiadomo o negocjacjach Iran-USA w Omanie? „Izrael chciałby, żeby się nie udały”

Trump grozi, że jeśli nowe porozumienie nie zostanie osiągnięte, to Iran musi się spodziewać strasznego ataku militarnego. Ale chce, aby Iran całkowicie porzucił swój program nuklearny. Jak rozumiem, oznacza to likwidację fabryk, instytucji naukowych i zasobów materiałów rozszczepialnych. To jest więc tzw. wersja libijska. Co Iran sądzi o takim żądaniu?

Urzędnicy amerykańscy nie powołali się na „model libijski”. Termin ten został po raz pierwszy użyty przez premiera Izraela Beniamina Netanjahu. Ale proponowany przez niego plan to całkowite zlikwidowanie irańskiego programu nuklearnego pod nadzorem USA. Przypomina to nie tylko przypadek Libii, ale także pułapkę Rambouillet z 1999 r., kiedy to Serbii przedstawiono niemożliwe do spełnienia warunki, które wykoleiły rozmowy i doprowadziły do ataków NATO. Doświadczeni negocjatorzy irańscy dobrze znają tę historię. Nie zaakceptują modelu Libia-Rambouillet. Netanjahu to wie. Dlatego sabotuje proces. Dąży do zerwania rozmów. Jego celem jest popchnięcie Iranu i Stanów Zjednoczonych w stronę konfrontacji.

Czytaj więcej

Ostatnia szansa dla Iranu. Albo osiągnie porozumienie z USA, albo zostanie zaatakowany?

Groźby działań militarnych są wyjątkowo nieprzydatne. Służą jedynie podkręcaniu atmosfery i zawężeniu przestrzeni dla dyplomacji. Nie zmienią stanowiska Iranu przy stole negocjacyjnym. Zamiast tego będą skłaniać siły irańskie do przygotowania się na potencjalną konfrontację militarną. W efekcie pojawiają się dwa zegary tykające jednocześnie: jeden dla dyplomacji, a drugi dla wojny. To podważa zaufanie, komplikuje negocjacje i zwiększa ryzyko niezamierzonej eskalacji.

Przed wygłaszaniem gróźb Ameryka powinna poznać tożsamość i kulturę polityczną Iranu. Polityka irańska od dawna była kształtowana przez narrację skupioną na dumie narodowej, oporze i godności.

Ameryka nie rozumie Iranu?

Przed wygłaszaniem gróźb powinna poznać tożsamość i kulturę polityczną Iranu. Polityka irańska od dawna była kształtowana przez narrację skupioną na dumie narodowej, oporze i godności. Strategia dyplomatyczna, która tego nie uwzględnia, prawdopodobnie nie odniesie sukcesu. Widzimy amerykańską tendencję do podchodzenia do dyplomacji w kategoriach przymusu i transakcji, kładzenia nacisku na szybkie „zwycięstwa” i widoczne ustępstwa drugiej strony. Ale to często kłóci się z bardziej symbolicznym i wielowarstwowym podejściem Iranu. Dla Iranu ton, ramy i podstawowe założenia dyplomacji są równie ważne, jak jej istota. Kto to ignoruje, ryzykuje, że jego działania będą odebrane jako niegrzeczne lub nieszczere. Zamiast osłabić determinację Iranu, Trumpowa kampania „maksymalnej presji” sprawiła, że żaden przywódca irański – reformator czy konserwatysta – nie będzie mógł prowadzić negocjacji pod przymusem. Żaden nie może pozwolić sobie na to, by sprawiać wrażenie, że kapituluje przed groźbami. Ta presja podniosła polityczne koszty kompromisu.

Czego jeszcze Amerykanie żądają od Iranu? Mówi się nawet o rezygnacji z programu rakiet balistycznych czy zaprzestaniu wspierania sojuszników na Bliskim Wschodzie, takich jak libański Hezbollah i jemeńscy Huti.

Oczekiwanie, że Iran się rozbroi, w regionie tak niebezpiecznym i niestabilnym jak Bliski Wschód, jest nierealne i głupie. Izrael, który ma broń jądrową, nadal przyjmuje agresywną postawę wobec Iranu. A inne państwa regionu importują amerykański sprzęt wojskowy za miliardy dolarów. Nielogiczne jest więc oczekiwanie, że Iran jednostronnie się rozbroi i wystawi na niebezpieczeństwo.

Jeśli chodzi o Huti i Hezbollah, to Iran utrzymuje z nimi bliskie stosunki, ale nie ma pełnej kontroli nad ich decyzjami. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Irańska obsesja Donalda Trumpa

Ile czasu Trump daje Iranowi? To znaczy, kiedy może zrealizować swoją groźbę ataku na Iran.

Są spekulacje, że Trump dał dwa miesiące na powodzenie negocjacji. Ale to nie może być poważne. Sprawa nuklearna jest skomplikowana, wymaga rozległych negocjacji politycznych i technicznych. Z pewnością obu stronom zajęłoby ponad dwa miesiące, zanim dojdą do porozumienia. Naleganie na takie ostateczne terminy doprowadziłoby Iran do wniosku, że USA nie są poważne. 

Czy Iran jest gotowy odpowiedzieć na amerykański atak militarny? 

Iran, kraj mający 90 milionów mieszkańców i dysponujący znacznymi możliwościami militarnymi, przygotowuje się do potencjalnej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi od co najmniej 2003 roku. Dyrektorka Wywiadu Narodowego Tulsi Gabbard ostrzegała kiedyś, że wojna z Irakiem w porównaniu z wojną z Iranem to byłaby "bułka z masłem”. W regionie, gdzie jest tyle infrastruktury energetycznej, gdzie są szlaki żeglugowe i panuje kruchy porządek polityczny, kryzys może się szybko rozszerzyć. Cieśnina Ormuz, przez którą przepływa znaczna część światowych dostaw ropy naftowej, ponownie stałaby się punktem zapalnym, a wszelkie zakłócenia odbiłyby się na światowych rynkach energii. 

Wspominał pan o Netanjahu. Jaka jest rola Izraela w polityce Trumpa wobec Iranu?

Izrael od dawna wywiera znaczący wpływ na amerykańską politykę zagraniczną i wielokrotnie próbował wykoleić dyplomatyczne otwarcie między USA i Iranem. Teraz w Waszyngtonie działają w skoordynowany sposób proizraelskie media, lobbyści i ustawodawcy. Ich celem jest sprowokowanie konfrontacji z Iranem i sabotowanie wysiłków dyplomatycznych. Obejmuje to fabrykowanie informacji o jakiś planach zamachu na Trumpa, niezgodne z prawdą łączenie Iranu z atakami [na Izrael] z 7 października 2023 r., promowanie idei, że tylko atak militarny na dużą skalę może powstrzymać irański program nuklearny. Oni głoszą pogląd, że Iran jest słaby – po to, żeby oszukać amerykańskich decydentów, uniemożliwić im oszacowanie prawdziwych kosztów wojny.

A gdyby doszło do ataku militarnego na Iran, to kto odegrałby główną rolę - Izrael czy Stany Zjednoczone?

Prezydent Trump niedawno oświadczył, że Izrael przejmie „wiodącą rolę” w każdej akcji militarnej przeciwko Iranowi. Jednak premier Netanjahu oczekuje, że to Ameryka będzie przewodzić. 

Jaki jest cel Iranu w negocjacjach z USA, rozpoczętych w sobotę w Omanie?

Reza Nasri: Jest spójny z jego stanowiskiem podczas negocjacji JCPOA [porozumienie nuklearne zawarte z Iranem w 2015 roku, z którego Donald Trump wyprowadził Amerykę podczas pierwszej kadencji – red.]. Chodzi o potwierdzenie pokojowego charakteru programu nuklearnego w zamian za złagodzenie sankcji i normalizację stosunków gospodarczych i handlowych. Negocjacje są też szansą, by napięcia ze Stanami Zjednoczonymi pozostały pod kontrolą. Nawet bez normalizacji stosunków oba kraje mogą pracować nad zmniejszeniem napięć dla dobra stabilności regionalnej

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Co wiadomo o negocjacjach Iran-USA w Omanie? „Izrael chciałby, żeby się nie udały”
Dyplomacja
Radosław Sikorski: Prędzej czy później USA stracą cierpliwość. Uznają to, o czym większość z nas już wie
Dyplomacja
Chiny przestrzegły Ukrainę przed „nieodpowiedzialnymi uwagami”
Dyplomacja
„WSJ”: Rosja i USA dokonały w Abu Zabi wymiany więźniów. Ksenia Karelina uwolniona
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Dyplomacja
Co czwarty amerykański bombowiec B-2 przerzucony w pobliże Bliskiego Wschodu. „Iran decyduje”