To sedno czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego.
Zapadła ona na kanwie sprawy o zapłatę, w której Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie ustanowił adwokatkę K. pełnomocnikiem z urzędu dla pozwanej. Choć prawniczka wnosiła o zastosowanie przy określaniu jej wynagrodzenia stawki maksymalnej, wynoszącej 150 proc. podstawy, ze względu na stopień skomplikowania sprawy i nakład pracy, SR przyznał jej 3690 zł według zwykłej stawki.
Czytaj więcej
Prawo do ściągnięcia zasłużonych kosztów procesu, w tym opłaty dla adwokata z urzędu, przedawnia...
Za niskie wynagrodzenie dla pełnomocnika. Co zrobiła niezadowolona adwokatka?
Niezadowolona adwokatka wystąpiła o uzasadnienie tego postanowienia. Prezes sądu poinformował ją jednak, że sporządzenie go jest niemożliwe z powodu długotrwałej nieobecności sędziego, który wydał postanowienie. Wskazał też termin na wniesienie zażalenia, co kobieta uczyniła. Nie mając wyliczenia sądu, sama tego dokonała i wyszło, że SR nie uwzględnił jej wniosku o doliczenie owego dodatku 150 proc. za skomplikowanie sprawy i nakład pracy.
Rozpoznając to zażalenie, inny skład SR (sędziowie Radosław Florek, Agata Dmytrasz-Kowalska i Joanna Szymańska) powziął wątpliwości, czy w takiej sytuacji przysługuje pełnomocnikowi prawo do odwołania. Wątpliwości te sąd zawarł w pytaniu prawnym do SN.