Ukraina odrzuciła pierwotną wersję umowy, która miała umożliwić USA dostęp do ok. 50 proc. zysków z posiadanych przez Ukrainę surowców, takich jak m.in. metale ziem rzadkich, ale też lit czy grafit. Wołodymyr Zełenski mówił, że nie podpisał przywiezionego mu przez sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta dokumentu, gdyż „nie może sprzedać kraju”. Umowa w zamian za surowce warte setki miliardów dolarów (mówiło się o ok. 500 mld dolarów) nie dawała Ukrainie żadnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony USA.
Teraz pojawiły się nowe informacje dotyczące negocjacji w tej sprawie.
Umowa USA i Ukrainy ws. minerałów. „Perspektywy przełomu w negocjacjach pozostają nikłe”
Jak podaje agencja Reutera, choć 11 kwietnia urzędnicy USA i Ukrainy spotkali się w sprawie proponowanej przez Stany Zjednoczone umowy dotyczącej ukraińskich zasobów mineralnych, perspektywy przełomu w negocjacjach wciąż pozostają nikłe. Agencja zwróciła również uwagę na „antagonistyczną” atmosferę spotkania.
Obecna propozycja administracji Donalda Trumpa – według źródeł Reutera – ma być „bardziej rozbudowana” niż jej poprzednia wersja. Rozmówca agencji stwierdził także, że „negocjacje są niemal wrogie”, a żądania Waszyngtonu – „maksymalistyczne”.
Doniesienia wskazują, że nowy projekt dałby Stanom Zjednoczonym uprzywilejowany dostęp do złóż mineralnych Ukrainy i wymagałby od Kijowa umieszczenia we wspólnym funduszu inwestycyjnym wszystkich dochodów z eksploatacji zasobów naturalnych przez ukraińskie państwo i firmy prywatne. Jednocześnie dokument ma nie zapewniać jednak gwarancji bezpieczeństwa USA dla Ukrainy. A tego domaga się prezydent Wołodymyr Zełenski.