Éric Lombard: Nie wrócimy już do świata sprzed Donalda Trumpa

Kraje, które kupują uzbrojenie z USA, wchodzą w układ zależności, bo nie będą mogły go użyć bez zgody Waszyngtonu. To ogranicza ich suwerenność – mówi Éric Lombard, minister gospodarki i finansów Francji.

Publikacja: 11.04.2025 04:30

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Foto: Ludovic Marin/Pool via REUTERS

Donald Trump wypowiedział światu wojnę handlową. Wiceszef Komisji Europejskiej Maroš Šefčovič uważa, że Unia musi przygotować się na nowy model międzynarodowej współpracy gospodarczej. W jakim świecie się obudziliśmy?

Jasne jest, że zeszliśmy z drogi, którą podążaliśmy od II wojny światowej. Dzięki współpracy w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) prowadziła ona nas do stopniowej likwidacji ochrony celnej. Prezydent Donald Trump położył temu kres w sposób niezwykle brutalny. Mimo wszystko nie możemy pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Trzeba próbować wraz z Amerykanami znów wrócić do sytuacji, w której cła są obniżane. Komisarz Šefčovič ma rację. Rokowania z USA, jeśli do nich dojdzie, będą długie i trudne. I nie bardzo sobie wyobrażam, aby pozwoliły na powrót do sytuacji, którą mieliśmy do tej pory. 

Czy dolar może przestać być walutą rezerwową świata? Potęgi gospodarcze mogą postawić na rozliczenia w innych walutach?

Dolar jest taką rezerwą walutową, bo od lat Ameryka utrzymuje ogromny deficyt, przez co duże ilości dolarów trafiają do rąk innych krajów świata. To jest fakt wynikający z sytuacji makroekonomicznej. I on się nie zmieni. Nie wynika ani z woli Amerykanów, ani innych państw świata. 

Czytaj więcej

Von der Leyen odpowiada Trumpowi. Unia Europejska zawiesza własne cła

Donald Trump uważa, że wprowadzone przez niego bariery celne przyciągną do Stanów zagranicznych inwestorów. Ma rację?

Przyjęta w 2022 roku za administracji Joe Bidena ustawa o redukcji inflacji (Inflation Reduction Act) bardzo przyczyniła się do tego, że inwestycje wróciły do Ameryki. Wątpię natomiast, aby dzisiejsza skrajna niestabilność polityki obecnej administracji zachęcała do lokowania produkcji w Stanach. Bo są alternatywy. Unia Europejska to 450 mln konsumentów i nie ma lepszego sposobu, aby zapewnić sobie do nich dostęp, jak poprzez rozwijanie działalności gospodarczej na miejscu. 

Jeśli Trump nie pójdzie na ustępstwa, możliwe jest powstanie alternatywnego systemu międzynarodowej współpracy gospodarczej zbudowanego już nie wokół USA, ale Unii czy Chin?

Po pierwsze, jeśli Amerykanie pozostaną przy obecnych stawkach, Unia wprowadzi równie wysokie cła ochronne, które już opracowuje Komisja Europejska. Po drugie, najważniejszym partnerem handlowym dla krajów Wspólnoty jest sama UE. Gdy idzie o handel z państwami spoza Unii, Stany przejęły tylko 15 proc. takiej wymiany zjednoczonej Europy. Wreszcie jest jasne, że w takim przypadku dojdzie do zmiany równowagi handlu międzynarodowego. Jest jeszcze za wcześnie, aby opisać to w szczegółach, jednak w tej wymianie wzrośnie znaczenie innych potęg gospodarczych niż USA. Już teraz notuję, że coraz więcej przedstawicieli obcych państw przyjeżdża do Unii, aby nawiązać z nami bliższą współpracę. 

Nasi przywódcy ze wszystkich ugrupowań politycznych przez 40 lat żyli w przekonaniu, że utrzymanie potężnej gospodarki nie wymaga solidnej bazy przemysłowej. Ta wizja okazała się całkowicie mylna. Jest niewiele przykładów krajów, które na dłuższą metę odniosły sukces gospodarczy bez rozwinięcia produkcji

Administracja Trumpa nie wysuwa nowych programów pomocy dla Ukrainy, a te przyjęte za rządów Joe Bidena się kończą. Sygnałem, że Amerykanie nie zamierzają dłużej wspierać Kijowa, może być także to, że amerykańskie wojska wycofują się z zabezpieczenia lotniska w Jasionce, przez które przechodzi przytłaczająca większość zagranicznej pomocy dla Ukrainy. Czy Europa będzie w stanie wypełnić lukę pozostawioną przez Amerykanów – tak aby Ukraińcy mogli nadal się bronić? Dziś przeznacza na ten cel około 0,1 proc. swojego PKB. Ten wskaźnik chyba musiałby się podwoić.

Od powrotu do Białego Domu Trump parokrotnie zmieniał swoje podejście do Ukrainy. Nie jestem więc pewien, czy jest to jego ostateczne stanowisko. Pewne jest natomiast, że Unia Europejska pozostanie u boku tego niezwykle walecznego narodu. Musi jednak na tyle się zmobilizować, aby to wsparcie było wystarczające. To jest absolutnie priorytet dla Unii. 

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Foto: mat. prasowe

Polska do tej pory w przeważającym stopniu kupowała broń w USA. Teraz, biorąc pod uwagę niestabilność Trumpa, może się to okazać problematyczne. Francja jest jednym z czołowych eksporterów broni na świecie. Mogłaby zaoferować naszemu krajowi alternatywne rozwiązania?

Tak. Kraje, które kupują uzbrojenie z USA, wchodzą w układ zależności, bo nie będą mogły użyć tego uzbrojenia bez zgody Waszyngtonu. To ogranicza ich suwerenność. Budżet Unii Europejskiej musi służyć rozwojowi przemysłu obronnego całej Wspólnoty, a nie tylko Francji, choć nasz przemysł jest faktycznie bardzo potężny. Musimy się zorganizować w taki sposób, aby rozwinąć produkcję wszystkich wielkich krajów przemysłowych Europy. Tego wymaga wyzwanie związane z utrzymaniem pokoju. 

Czytaj więcej

Sprzęt wojskowy z USA. Co mogą nam zrobić Amerykanie

Tyle że Francja ma relatywnie największe zadłużenie w Unii po Grecji i Włoszech. To 115 proc. PKB. A deficyt budżetowy w ubiegłym roku wyniósł blisko 6 proc. PKB. Jak w takich warunkach wygospodarować dodatkowe środki na obronę?

Zobowiązaliśmy się do stopniowej redukcji deficytu budżetowego, żeby uniknąć problemów na rynkach finansowych. Aby to było możliwe, konieczne są reformy. Trzeba zacząć od większej aktywizacji zawodowej młodych, ale także osób starszych. Ale to będzie tylko początek.

Tylko jak te reformy zatwierdzić w Zgromadzeniu Narodowym, skoro rząd François Bayrou nie ma tam większości?

Pokazaliśmy, że jest to możliwe, doprowadzając do przyjęcia w lutym budżetu. Gdy idzie o budżet na przyszły rok, zdecydowaliśmy się na zastosowanie zupełnie nowej metody działania. Już w następnym tygodniu zaangażujemy partnerów społecznych w jego przygotowanie. Mogą oni na przykład przedstawić własne projekty w obszarze szczególnie wrażliwym, czyli reformy systemu emerytalnego – tak, aby ten system mógł być znowu zrównoważony. Po tę samą metodę sięgniemy i w innych kluczowych kwestiach.

Czytaj więcej

Peter Navarro: „chinożerca”, wróg Muska, najbliższy doradca Donalda Trumpa

Prezydent Emmanuel Macron słono zapłacił za podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Jego popularność drastycznie spadła – dziś ufa mu już mniej niż 30 proc. Francuzów. Francja jest krajem szczególnie trudnym do reformowania?

Nie podzielam tego pesymizmu. Prezydent zdołał w bardzo poważnym stopniu przebudować nasz kraj. Dziś stał się on najbardziej atrakcyjnym miejscem dla inwestycji zagranicznych w Unii. Poziom bezrobocia utrzymuje się na historycznie niskim poziomie. Wzrost gospodarczy jest nieco lepszy, niż się spodziewaliśmy. Mamy wiele firm reprezentujących światowy poziom technologiczny – nie tylko w przemyśle obronnym, ale choćby w produktach luksusowych czy przemyśle spożywczym. Prawdą jest natomiast, że Francuzi bardzo lubią debatować. I dotyczy to w szczególnym stopniu reform. 

Wydatki publiczne stanowią we Francji 57 proc. PKB. To unijny rekord. Czy przy tak wysokich obciążeniach francuska gospodarka może być konkurencyjna?

Te 57 proc. wynika w znacznym stopniu z wysokich nakładów na ochronę zdrowia i zabezpieczenia emerytalne. I ten wskaźnik jest aż o 10 pkt proc. wyższy niż unijna średnia. A jednocześnie Francuzi są niezadowoleni z jakości usług publicznych. Musimy więc jednocześnie obniżyć nakłady na nie i poprawić ich skuteczność.

Jak doszło do takiego załamania usług publicznych?

To jest przede wszystkim efekt ostatnich lat. W okresie pandemii państwo przeznaczyło poważne środki na wsparcie gospodarki i te wydatki nie zostały wystarczająco szybko ograniczone, gdy pandemia minęła.

Prezydent zdołał w bardzo poważnym stopniu przebudować nasz kraj. Dziś stał się on najbardziej atrakcyjnym miejscem dla inwestycji zagranicznych w Unii

Na same zabezpieczenia emerytalne Francja przeznacza 14 proc. PKB, na ochronę zdrowia 11 proc. To znowu wskaźniki, które spotykamy jeszcze tylko we Włoszech i w Grecji. Czy z punktu widzenia zobowiązań finansowych Francuzi nie są dziś bliżej południa Europy niż Niemiec?

Żywię wielki szacunek dla krajów południa Europy i jestem przekonany, że Francja uzdrowi tę sytuację. Mamy bardzo solidną bazę gospodarczą.

Francuski przemysł wypracowuje jednak tylko 11 proc. PKB, czyli trzy razy mniej niż w Polsce. Znaczna część produkcji została przeniesiona za granicę.

Nasi przywódcy ze wszystkich ugrupowań politycznych przez 40 lat żyli w przekonaniu, że utrzymanie potężnej gospodarki nie wymaga solidnej bazy przemysłowej. Ta wizja okazała się całkowicie mylna. Jest niewiele przykładów krajów, które na dłuższą metę odniosły sukces gospodarczy bez rozwinięcia produkcji. We Francji traciła ona na znaczeniu i staramy się to odwrócić. 

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Minister gospodarki Francji Éric Lombard

Foto: mat. prasowe

Agencja oceny ryzyka inwestycyjnego Fitch przewiduje, że już tej jesieni dojdzie we Francji do przedterminowych wyborów, bo kraj będzie sparaliżowany. A z wyborów zwycięsko może wyjść Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Szczególnie jeśli tym razem ugrupowania lewicowe i centrowe nie utworzą jednego bloku, aby do tego nie dopuścić. Co to by oznaczało dla Unii, ale też dla francuskiej gospodarki?

Kluczowym momentem będzie przyjęcie budżetu na przyszły rok. Ale wierzymy, że dzięki zaangażowaniu wszystkich już na etapie wstępnego projektu uda się go później zatwierdzić w Zgromadzeniu Narodowym. 

Rozmówca

Éric Lombard

Menedżer związany z sektorem bankowym i ubezpieczeniowym, od 2024 roku minister gospodarki, finansów oraz suwerenności przemysłowej i cyfrowej

Donald Trump wypowiedział światu wojnę handlową. Wiceszef Komisji Europejskiej Maroš Šefčovič uważa, że Unia musi przygotować się na nowy model międzynarodowej współpracy gospodarczej. W jakim świecie się obudziliśmy?

Jasne jest, że zeszliśmy z drogi, którą podążaliśmy od II wojny światowej. Dzięki współpracy w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) prowadziła ona nas do stopniowej likwidacji ochrony celnej. Prezydent Donald Trump położył temu kres w sposób niezwykle brutalny. Mimo wszystko nie możemy pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Trzeba próbować wraz z Amerykanami znów wrócić do sytuacji, w której cła są obniżane. Komisarz Šefčovič ma rację. Rokowania z USA, jeśli do nich dojdzie, będą długie i trudne. I nie bardzo sobie wyobrażam, aby pozwoliły na powrót do sytuacji, którą mieliśmy do tej pory. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanin nagrodzony World Press Photo. Organizatorzy cofają zaproszenie i myślą o zmianie zasad
Polityka
Rosyjska broń atomowa w kosmosie? Szef NATO zaniepokojony planami Moskwy
Polityka
Bogdan Góralczyk: Chiny nie ustąpią Donaldowi Trumpowi nawet o krok
Polityka
Co z umową USA i Ukrainy ws. minerałów? „Antagonistyczna atmosfera”
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Wyborcy dowiedzą się czy coś dolega Donaldowi Trumpowi. Raport będzie jawny