Stany Zjednoczone są krajem, w którym Wojsko Polskie pozyskuje zdecydowaną większość najnowocześniejszego uzbrojenia. Tak więc w 2024 r. zakontraktowaliśmy nowy sprzęt dla naszej armii za nieco ponad 160 mld zł, a około połowy tej kwoty trafiło do koncernów zbrojeniowych zza Atlantyku. Najdroższy był zakup 96 śmigłowców AH-64E Apache, za które zapłacimy w sumie ok. 40 mld zł. Ale jak już informowaliśmy w „Rzeczpospolitej”, poza tym podpisaliśmy także umowy m.in. na aerostaty Barbara (ok. 4 mld zł), zestaw bezzałogowców rozpoznawczo-uderzeniowych MQ-9B SkyGuardian (ok. 1,2 mld zł), 232 pociski AIM-9X (ponad 0,7 mld zł) czy pociski AMRAAM (AIM-120C) (ok. 3,5 mld zł) i JASSM – ER (3 mld zł). Jeśli spojrzymy dalej wstecz, lista zakupów amerykańskiego uzbrojenia jest znacznie dłuższa i znalazły się na niej m.in. samoloty F-35, system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot czy system do kierowania ogniem obrony powietrznej IBCS.
co najmniej tyle wyniosła wartość kontraktów na uzbrojenie, które Wojsko Polskie podpisało w 2024 r. z rządem USA
Pośredni wpływ producenta
Co istotne, te umowy zostały zawarte w formule Foreign Military Sales (FMS), czyli kontraktu między rządami Polski i Stanów Zjednoczonych. Jak informuje odpowiedzialna za ten proces po stronie amerykańskiej Defense Security Cooperation Agency (DSCA), „programy FMS pielęgnują również długoterminowe relacje z armią amerykańską, w tym dostęp do wspólnych szkoleń i doktryn oraz zwiększone możliwości interoperacyjności z siłami zbrojnymi USA”.
Ten kij ma jednak dwa końce. W obliczu zupełnie nieprzewidywalnej polityki zagranicznej prezydenta Donalda Trumpa po raz kolejny odżyły wątpliwości i pytania dotyczące tego, jak Amerykanie mogą wpływać na uzbrojenie, które u nich kupiliśmy oraz czy mogą decydować o tym, jak będziemy się nim bronić.
Czytaj więcej
Huta Stalowa Wola wyprodukuje 48 wyrzutni M903, które będą częścią 6 polskich baterii Patriot. Dostawy są planowane na lata 2027–2029.