– Dzwonią do nas, całują mnie w d… Proszę, proszę, panie, zawrzyjmy ugodę. Zrobię wszystko, panie – Donald Trump opowiadał we wtorek zanoszącym się od śmiechu donorom Partii Republikańskiej, jakie wrażenie na światowych przywódcach wywarły jego cła i jakie telefony od nich odbiera.
Wojna w Ukrainie tymczasem nie daje mu możliwości takiego brylowania przed audytorium. Zajął się więc Iranem czy nakładaniem ceł na prawie wszystkie państwa świata. A jeszcze na początku marca niektórzy rosyjscy eksperci przestrzegali Kreml, by nie przeciągał struny w negocjacjach z Waszyngtonem, bo Trump straci w końcu zainteresowanie konfliktem i zajmie się innymi sprawami, które przyniosą mu efektowne zwycięstwa i poklask.
Czytaj więcej
Administracja Donalda Trumpa uważa za niepokojące informacje, dotyczące angażowania przez Rosję o...
Rosyjski opór i rosnące zniechęcenie Trumpa
Mniej więcej w tym samym czasie amerykański prezydent zapewniał jeszcze, że będzie „bez ustanku pracował”, by zakończyć wojnę. Zmiana nastroju Trumpa nastąpiła chyba po 19 marca, gdy odbył telefoniczną rozmowę z Władimirem Putinem. W Waszyngtonie wszyscy byli przekonani, że rozczarował się jej przebiegiem, oczekując od Rosjanina jakichś konkretnych propozycji czy choćby ogólnej wizji zakończenia wojny. Nic takiego nie dostał.
– Administracja Trumpa zacznie aktywniej unikać tematu Ukrainy, tym bardziej że teraz poganiają ich komplikacje w innych sferach. (…) Jeśli jeszcze w Ameryce zacznie się techniczna recesja, to problem Ukrainy zejdzie nawet nie na drugi, ale na trzeci plan – przewidywał rosyjski amerykanista Malek Dudakow.