Dlaczego Donald Trump skapitulował w sprawie ceł

Po pokoju w Ukrainie to już druga zasadnicza porażka prezydenta USA. Wobec naporu rynków finansowych po tygodniu wycofał się z większości karnych ceł.

Publikacja: 10.04.2025 16:33

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Foto: REUTERS/Nathan Howard

Oficjalnie wszystko było z góry zaplanowane, a drugiego takiego negocjatora jak Donald Trump na świecie nie ma.

– Zwróciło się do nas ponad 75 państw. Chcą z nami negocjować. Tylko Chiny wykazały brak szacunku dla Stanów Zjednoczonych, wprowadzając symetryczne cła. Dlatego zostały ukarane – tłumaczył prezydent w środę późnym wieczorem czasu warszawskiego decyzję o zawieszeniu na 90 dni nadzwyczajnych ceł dla niemal całego świata i jednocześnie podnosząc do 125 proc. opłat pobieranych od importu z ChRL. 

Prawda jest jednak inna.

Dlaczego Donald Trump zmienił zdanie w sprawie ceł?

– To jest kapitulacja Trumpa przed rynkami finansowymi. Podnosząc cła w wymianie z Chinami, prezydent zdołał jedynie uratować twarz – uważa Andy Brenner z domu maklerskiego NatAlliance Securities cytowany przez „Financial Timesa”. 

Amerykański przywódca wprowadził w osłupienie świat 2 kwietnia, ogłaszając „dzień wyzwolenia” od rzekomego wykorzystywania Stanów przez ich partnerów handlowych przez dziesięciolecia. Wytrzymał jednak w tym postanowieniu ledwie tydzień.

Czytaj więcej

Chiny i Unia kontra USA: cios za cios. „Wpływamy na nieznane wody”

Decydujący okazał się wtorkowy wieczór. Tego dnia prezydent siadł przed telewizorem, aby obejrzeć show konserwatywnego komentatora Seana Hannity’ego. Wzięli w nim udział czołowi kongresmeni z Partii Republikańskiej: lider republikańskiej większości w senacie John Thune, senator z Teksasu Ted Cruz, jego koledzy z wyższej izby Kongresu John Kennedy i Lindsey Graham, Tim Scott, Katie Boyd Britt, Tom Cotton i Markwayne Mullin. Wszyscy wiedzieli, że występują przed prezydentem. I wypowiadali się jednoznacznie: Biały Dom wywołał burzę o trudnych do przewidzenia skutkach.

Zdaniem „Washington Post” chwilę później Cruz zadzwonił bezpośrednio do prezydenta i przedstawił mu dwa scenariusze wydarzeń. Albo wykorzysta obecną sytuację do wynegocjowania z partnerami handlowymi Ameryki niższych ceł i lepszych warunków handlu, albo utrzyma świeżo wprowadzone stawki, prowadząc Amerykę do katastrofy.

Trumpa najmocniej zaniepokoiła obawa, że Ameryka wpadnie w pętlę zadłużenia

To nie był jedyny głos o tym, że sprawy wymykają się spod kontroli, który dotarł do prezydenta. Obejrzał też wywiad w Fox News z prezesem największego banku Ameryki JPMorgan Chase Jamiem Dimonem, który w sposób spokojny, ale jednoznaczny ostrzegł, że Stany idą ku recesji.

Być może to jednak niespodziewany wzrost (do ok. 4,3 proc.) rentowności amerykańskich obligacji najbardziej zaniepokoił Trumpa. Prezydent mógł odnieść wrażenie, że jeśli szybko nie uspokoi sytuacji, Ameryka wpadnie w pętle zadłużenia. Chiny, które posiadają amerykańskie obligacje o wartości ok. 800 mld dol. (kupowały je głównie, aby utrzymać niski kurs juana i zachować konkurencyjność swojego eksportu), mogłyby doprowadzić do upadku dolara, jeśli zaczęłyby działać w porozumieniu z innymi wielkimi wierzycielami USA, jak Japonia czy Korea Południowa (Xi Jinping planował wyjazd do obu krajów). 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Trump okaże się impotentem

Do Białego Domu zaczęły też docierać niepokojące sygnały od zagranicznych przywódców. W szczególności z sekretarzem ds. handlu Howardem Lutnickiem rozmawiał komisarz ds. handlu UE Maroš Šefčovič. Zapowiedział, że Unia, która jest najważniejszym partnerem handlowym Ameryki, jest gotowa do rokowań o wycofaniu ceł. Ale ma też gotowy plan wprowadzenia lustrzanych ceł. Z samym Trumpem rozmawiała prezydent Szwajcarii Karin Keller-Sutter, wyrażając zaskoczenie z powodu nałożenia przez USA 31-procentowych ceł, mimo że niedawno jej kraj w pełni otworzył się na import z USA.

Jastrząb w sprawach handlowych Peter Navarro został zmarginalizowany 

Późnym popołudniem w środę Trump usiadł z Lutnickiem, a także z sekretarzem skarbu Scottem Bessentem, w Białym Domu, aby opracować wpis na jego platformie Truth Social, w którym zapowiadał zawieszenie karnych ceł. Charakterystyczne, że w tym kluczowym momencie nie było doradcy prezydenta ds. Chin Petera Navarra, który wyrósł na jastrzębia w sprawie polityki handlowej i domagał się dalszego zaostrzenia stawek. Wcześniej Navarro starł się z inną bardzo wpływową postacią w drużynie Trumpa – Elonem Muskiem. Ten ostatni, który poniósł kolosalne straty z powodu podniesienia ceł, otwarcie domagał się powrotu do wolnego handlu. 

– To będzie jeden z najpiękniejszych dni w historii finansowej świata – mówił parę godzin później prezydent na widok skoku w górę indeksów giełdowych. Drugi raz manewru podniesienia ceł uczynić już jednak nie będzie mógł: stracił wiele na swojej wiarygodności. 

Oficjalnie wszystko było z góry zaplanowane, a drugiego takiego negocjatora jak Donald Trump na świecie nie ma.

– Zwróciło się do nas ponad 75 państw. Chcą z nami negocjować. Tylko Chiny wykazały brak szacunku dla Stanów Zjednoczonych, wprowadzając symetryczne cła. Dlatego zostały ukarane – tłumaczył prezydent w środę późnym wieczorem czasu warszawskiego decyzję o zawieszeniu na 90 dni nadzwyczajnych ceł dla niemal całego świata i jednocześnie podnosząc do 125 proc. opłat pobieranych od importu z ChRL. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rosjanin nagrodzony World Press Photo. Organizatorzy cofają zaproszenie i myślą o zmianie zasad
Polityka
Rosyjska broń atomowa w kosmosie? Szef NATO zaniepokojony planami Moskwy
Polityka
Bogdan Góralczyk: Chiny nie ustąpią Donaldowi Trumpowi nawet o krok
Polityka
Co z umową USA i Ukrainy ws. minerałów? „Antagonistyczna atmosfera”
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Polityka
Wyborcy dowiedzą się czy coś dolega Donaldowi Trumpowi. Raport będzie jawny