Przepadli w konkursie, dostali największą dotację. Wybrała ich ministra kultury

Kolejna kontrowersyjna decyzja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W ramach programu „Sztuki wizualne”, największa dotacja w ramach tzw. rezerwy ministra, została przyznana na komercyjne wydarzenie Warsaw Gallery Weekend. Funduszy zabrakło dla wielu instytucji publicznych, nie mówiąc już o NGO-sach.

Publikacja: 10.04.2025 04:46

Hanna Wróblewska

Hanna Wróblewska

Foto: PAP/Paweł Supernak

Tym razem ogromne kontrowersje w środowisku artystycznym wzbudziło rozstrzygnięcie konkursu na dotacje udzielane w ramach programu „Sztuki wizualne”. Do oceny wniosków powołano składający się z ekspertów tzw. komitet sterujący. W jego skład oprócz Lilianny Krause, koordynatorki programu z ramienia MKiDN, wchodziło też pięcioro zewnętrznych ekspertów: prof. Marta Smolińska, historyczka i krytyczka sztuki; Małgorzata Kaźmierczak, prezeska AICA International, największego międzynarodowego stowarzyszenia skupiającego krytyków i historyków sztuki oraz kuratorów; Małgorzata Niedzielko, rzeźbiarka; Stach Szabłowski, historyk i krytyk sztuki, oraz dr Jakub Banasiak z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który zajmuje się historią polskiej sztuki nowoczesnej i współczesnej. 

Kryteria oceny wniosków zostały określone w odpowiednim zarządzeniu MKiDN. Maksymalnie można było zdobyć 100 punktów. Najlepiej oceniony wniosek uzyskał ich 95, a ostatni, któremu przyznano dofinansowanie, miał ich 86. Tuż pod kreską znalazło się 28 wniosków, które uzyskały 85 punktów. Tymczasem jak się okazuje, największe dofinansowanie (540 tys.) przyznano na organizację trzech najbliższych edycji wydarzenia Warsaw Gallery Weekend. To jedyny wnioskodawca, któremu przyznano środki aż na trzy lata. Impreza cieszy się dużą estymą i ma uznaną markę. Tyle tylko, że w opinii ekspertów wniosek uzyskał jedynie 55 punktów i był na bardzo odległym 192. miejscu (na ponad 300). W dodatku Warsaw Gallery Weekend jest spółką prawa handlowego, galerie, które biorą udział w tym wydarzeniu, płacą wpisowe, a pokazywane podczas imprezy dzieła są później sprzedawane (w tym także do muzeów). Od lat imprezę wspiera także Fundacja Sztuki Polskiej ING.

Czytaj więcej

CBA w PISF. Polskie kino czeka na nowe władze

Dziesiątki dobrych wniosków bez dofinansowania

Dofinansowanie przyznała minister Hanna Wróblewska ze środków stanowiących tzw. rezerwę ministra. 

W środowisku zawrzało. – Rozstrzygnięcie konkursu wywołało bardzo duży niesmak. Tych środków na różnego rodzaju świetne inicjatywy jest tak mało, a wsparcie w trybie z wolnej ręki dostało WGW, które akurat świetnie sobie radzi komercyjnie. I nie przemawia przeze mnie zazdrość, bo akurat na nasz wniosek przyznano dofinansowanie. W ogóle idea konkursu, w którym o dotacje muszą rywalizować instytucje publiczne, organizacje pozarządowe i podmioty komercyjne, jest postawiona na głowie. Ale skoro już ktoś zdecydował o takiej formie, to powinien brać pod uwagę również to, czy bez wsparcia ze strony państwa, dane wydarzenie w ogóle zostanie zorganizowane czy nie – mówi nam anonimowo jedna z osób ze środowiska.  

Jak się okazuje, decyzja o tym, którym podmiotom, które nie zostały najlepiej ocenione, warto przyznać dotacje, nie została w żaden sposób skonsultowana z komisją. – Nasz głos jako niezależnych ekspertek i ekspertów, bazujący na merytorycznej jakości złożonych wniosków, wyraźnie wyłonił grupę projektów z dużą liczbą punktów. Byliśmy w naszych ocenach bardzo zgodni. 55 punktów, przyznanych WGW, oraz odległa pozycja na liście są zatem równoznaczne z faktem, że absolutnie NIE rekomendowaliśmy tego wniosku do finansowania. Jesteśmy zdania, że publiczne pieniądze nie powinny być w pierwszym rzędzie wydawane na wydarzenia komercyjne, mogące pozyskać sponsorów lub wsparcie z innych programów. Pani ministra nie konsultowała z nami swoich decyzji – czytamy we wspólnym oświadczeniu członków komisji w odpowiedzi na pytania „Rz”. 

 – Listę podmiotów, które otrzymały finansowanie, w tym WGW, zobaczyliśmy dopiero w chwili jej upublicznienia, mimo że miała ona zostać wysłana do nas wcześniej. Jest to niepokojące i niezrozumiałe. Sugerujemy, że środki z rezerwy powinny być rozdysponowane adekwatnie do punktacji przyznanej przez grono niezależnych ekspertek i ekspertów, powołanych do zespołu sterującego na dany rok. Kluczowe wydaje się zainicjowanie szerokiej debaty publicznej w tej sprawie – dodają eksperci. 

Warto dodać, że także w poprzednich latach minister miał możliwość przyznania dotacji z tzw. rezerwy. Jednak w poprzednich latach procedura wyglądała w ten sposób, że najpierw komisja dokonywała oceny, a następnie wnioskodawcy, którzy nie otrzymali dotacji, mogli się odwoływać, przy czym warunkiem do tego było otrzymanie np. minimum 50 punktów (np. w 2022 r.). I dopiero rozpatrując odwołania, minister mógł przyznać dofinansowanie, korzystając ze środków rezerwy. 

Czytaj więcej

Kolejna afera w ministerstwie kultury. Czy wpłynie na kampanię prezydencką?

Dotacje na kulturę. „Standardy gorsze niż za ministra Glińskiego”

– Owszem, to również było mało transparentne, bo nie wiadomo, jakimi zasadami kierował się minister, ale teraz jest jeszcze gorzej niż za ministra Glińskiego. Ta dyskrecjonalna decyzja o przyznaniu środków publicznych została przesunięta na pierwszy etap, a wnioskodawców pozbawiono prawa do odwołania – nie kryje rozczarowania jeden z naukowców specjalizujących się w rynku sztuki. Jak wskazuje wiele osób ze środowiska, które jeszcze niedawno pisały listy poparcia dla Hanny Wróblewskiej, kiedy za poprzedniej władzy nie chciano przedłużyć jej kadencji na stanowisku dyrektora warszawskiej Zachęty, oczekiwano lepszych standardów.

– O podziale środków w programach ministra decydują niezależni eksperci. Oni podejmują ostateczne decyzje dotyczące 85 proc. całego budżetu. Pozostałych 15 proc. budżetu leży w gestii ministra. Środki te umożliwiają ministrowi przyznanie dotacji projektom, które nie zyskały rekomendacji w trybie konkursowym, oraz podwyższenia dotacji rekomendowanym w konkursie zadaniom o wysokich budżetach. Decyzje podejmowane są przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, w proces ten włączeni są także wiceministrowie – odpowiada Piotr Jędrzejowski, rzecznik resortu. Jak tłumaczy, postępowanie w ramach tego trybu nie wymaga składania dodatkowych odwołań. – Do puli trafiają wszystkie wnioski, które nie otrzymały rekomendacji ekspertów. Projekty wsparte w ramach rezerwy poszerzają obszary i dziedziny dofinansowane w trybie konkursowym. Są to zadania, które wykraczają poza standardowe kryteria oceny, wspierają dostęp do wiedzy o kulturze i do kultury, dotykają obszarów, które mogą wpływać kulturotwórczo. Warsaw Gallery Weekend spełnia wszystkie te kryteria, od 15 lat buduje markę polskiej sztuki współczesnej nie tylko w Warszawie, lecz w całym kraju i w Europie – dodaje Jędrzejowski. 

Jednak jak wynika z informacji „Rz”, interwencja ministerstwa nie polegała tylko na przyznaniu środków w ramach rezerwy, ale też na odebraniu dofinansowania niektórym podmiotom, których wnioski zyskały rekomendacje ekspertów. Rzecznik MKiDN nie odniósł się jednak do tego zarzutu.

Wiemy też, że przedstawicielka jednego z organizatorów wydarzenia, które także otrzymało środki z rezerwy ministra, interweniowała w tej sprawie u minister Wróblewskiej. Tej sprawy resort również nie skomentował, choć akurat chodzi o wniosek wysoko oceniony przez zespół ekspertów (85 punków).

Czytaj więcej

Skandal u filmowców: miliony dla prezesa Jacka Bromskiego, alkohol i limuzyny

Warsaw Gallery Weekend: nie interweniowaliśmy w ministerstwie w sprawie przyznania środków

Jak zapewnia Joanna Witek-Lipka, dyrektorka Warsaw Gallery Weekend, poza złożeniem wniosku w konkursie, w żaden sposób nie zabiegała o specjalne potraktowanie jej wniosku przez ministrę Wróblewską. 

– O tym, że przyznano nam dofinansowanie, dowiedzieliśmy się po opublikowaniu listy w internecie. Natomiast wcześniej nie mieliśmy żadnych informacji o tym, byśmy mieli dostać albo nie dostać dofinansowania. Nie było więc sytuacji, by ktoś z WGW w jakikolwiek sposób interweniował w ministerstwie w sprawie przyznania środków – zapewnia Joanna Witek-Lipka. 

Dyrektorka podkreśla, że WGW to jedno z najważniejszych wydarzeń w obszarze sztuki współczesnej w Polsce, które przez ostatnich 15 lat w znaczący sposób wpłynęło na rozwój polskiego świata sztuki, przyczyniając się do dostrzeżenia polskiej sztuki na świecie, jak również pomagając artystkom i artystom budować kariery i żyć z wykonywanej przez nich pracy. W każdej edycji, w ramach trwającego od września do końca listopada prezentowanych jest ponad 40 wystaw, którym towarzyszy ok. 100 bezpłatnych wydarzeń. Wsparcie ministerialne otrzymuje od 2019 roku z roczną przerwą w 2023 roku.

– Wspieramy też twórców tworzących w mniej popularnych mediach, adresując do nich programy grantowe. Wszystkie te cele realizujemy m.in. dzięki środkom publicznym, dlatego też aplikowaliśmy o nie w perspektywie trzyletniej. Wierzę, że tworzymy bardzo wartościowe wydarzenie, które przekłada się bezpośrednio na rozwój polskiego świata sztuki i dlatego też otrzymaliśmy wsparcie w jego realizacji – dodaje dyrektorka WGW.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"

Krzysztof Izdebski Fundacja Batorego

Nie podważałbym praktyki organizowania konkursów, w których o dotacje mogą się ubiegać zarówno podmioty publiczne, NGO-sy, jak i podmioty komercyjne. Szczególnie w zakresie wsparcia projektów kulturalnych. Mamy różnych aktorów na rynku realizujących zadania w zakresie kultury i czasami będą to organizacje społeczne, często instytucji publiczne, a coraz częściej podmioty prywatne. Zakładam, że każdy z nich boryka się z problemem komercjalizacji tych działań, więc wsparcie państwa w tym zakresie jest potrzebne. Natomiast jeżeli w jednym konkursie mogą brać udział tak różnorodne podmioty, to kryteria wyboru powinny być jak najbardziej obiektywne, tak by np. nie dawać instytucjom publicznym przewagi nad organizacjami społecznymi. Zdecydowanie należałoby doprecyzować kryteria wydatkowania środków publicznych w sposób ograniczający uznaniowość decydentów. Dyskusja nad tym trwa od lat, ale jak widać, bez większych rezultatów. A szkoda, bo to jest kolejny przykład, jakie to budzi kontrowersje. Oczywiście to minister odpowiada za dystrybucję środków publicznych, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby się w tym samoograniczył. Stąd właśnie praktyka wyłaniania projektów na podstawie analiz niezależnych ekspertów i tworzenie list rankingowych. Niezależnie od tego, że spełnia to zasady rzetelności, gospodarności i obiektywizmu wydatkowania środków publicznych, minister może uniknąć podejrzeń o stronniczość i podważania zaufania do jego czy jej decyzji. W interesie samych ministrów jest więc poleganie wyłącznie na tym, co ustalili członkowie komisji oceniającej wnioski. Ich rola powinna się ograniczyć do zatwierdzenia takiej listy, a tylko w wyjątkowych okolicznościach, np. gdy komisja wydaje się być stronnicza, może podjąć inną decyzję.

Tym razem ogromne kontrowersje w środowisku artystycznym wzbudziło rozstrzygnięcie konkursu na dotacje udzielane w ramach programu „Sztuki wizualne”. Do oceny wniosków powołano składający się z ekspertów tzw. komitet sterujący. W jego skład oprócz Lilianny Krause, koordynatorki programu z ramienia MKiDN, wchodziło też pięcioro zewnętrznych ekspertów: prof. Marta Smolińska, historyczka i krytyczka sztuki; Małgorzata Kaźmierczak, prezeska AICA International, największego międzynarodowego stowarzyszenia skupiającego krytyków i historyków sztuki oraz kuratorów; Małgorzata Niedzielko, rzeźbiarka; Stach Szabłowski, historyk i krytyk sztuki, oraz dr Jakub Banasiak z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, który zajmuje się historią polskiej sztuki nowoczesnej i współczesnej. 

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Wyrok SN trzeba pominąć. Rzecznik TSUE: głęboki kryzys polskiego sądownictwa
Zawody prawnicze
Notariusz nie zapłaci 35 tys. zł za czynności w siedzibie dewelopera
Zawody prawnicze
Pełnomocnik z urzędu może skarżyć zbyt niską zapłatę. Ważna uchwała SN
Praca, Emerytury i renty
Kiedy ponownie wzrośnie płaca minimalna? Perspektywy na 2025 i 2026 rok
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Sądy i trybunały
Sędzia od lat nie pisze uzasadnień wyroków. Resort Bodnara reaguje