Marek Isański: Sprawa Tomasza Komendy a kondycja polskiego sądownictwa

W ostatnim czasie na łamy mediów wróciła sprawa niesłusznego skazania Tomasza Komendy, ponieważ sąd prawomocnie uznał za winne inne osoby. Mam nadzieję, że za 18 lat nie dowiemy się o „kolejnych mordercach” nastolatki z Mirosławic, a ci obecnie skazani zostaną też uniewinnieni.

Publikacja: 20.12.2021 09:06

Marek Isański: Sprawa Tomasza Komendy a kondycja  polskiego sądownictwa

Foto: Fotorzepa, Jacek Domiński

O krzywdzie Pana Tomasza napisano wiele. Ale (!) do dziś tematem tabu jest rola sądów. Czy to był „wypadek przy pracy” czy obnażony został prawdziwy obraz stanu wymiaru sprawiedliwości jaki jest on od lat?   

Bez żadnego uzasadnienia, jako absolutny wyjątek od reguły, przedstawia się opinii publicznej sprawę wyroków skazujących Pana Tomasza Komendę za niepopełnione przestępstwo gwałtu i morderstwa. Sprawę uważa się za zamkniętą, bo sąd prawomocnym wyrokiem go uniewinnił. Pomija się, że 18 lat wcześniej równie prawomocnym wyrokiem został skazany. Wiele napisano o słusznym – wysokim jak na polskie standardy - odszkodowaniu za zniszczone niewinnemu człowiekowi życie. Napisano też dużo o złej sąsiadce, która Pana Tomasza rozpoznała na jakimś zdjęciu. 

Czytaj więcej

Zbrodnia w Miłoszycach: jest prawomocny wyrok sądu

Natomiast zdumiewające i zadziwiające jest, że całkowicie pominięto rolę sądu, a właściwie sędziów. Przecież rolą sądu nie jest firmowanie aktów oskarżenia, ani wydawanie wyroków na podstawie zeznań osoby pomawiającej. Sąd wydaje wyrok na podstawie całego materiału dowodowego i wszystkie niedające się usunąć wątpliwości rozstrzyga na korzyść oskarżonego. W wielu materiałach prasowych i telewizyjnych oraz w filmie fabularnym Jana Holoubka „25 lat za niewinność”, zaniedbania sądów wręcz porażają. Skazywanie niewinnego na najwyższy wymiar kary przez 3 wieloosobowe składy sędziowskie, a w tym sąd najwyższy, trudno nazywać błędem. Słowo „błąd” to liczba pojedyncza, czyli dotyczy jednej osoby, może ona popełnić nawet kilka - czy też wiele - błędów. Ale grupa osób błędu nie popełnia. Ona po prostu robi coś źle (!) Czyli mamy dowód na dysfunkcjonalność wymiaru sprawiedliwości. Zadaniem mediów jest doprowadzenie do tego aby odpowiedzialni za wymiar sprawiedliwości dostrzegli istotę problemu i wreszcie zaczęli go - transparentnie - naprawiać. A w naprawie zasadniczą rolę winien odgrywać Prezydent RP, który - wybrany przez społeczeństwo w powszechnych wyborach - mianuje sędziów. Mianuje ich więc w imieniu i dla dobra Polaków.

A to co obserwujemy od lat to albo nieudolne próby zawłaszczenia wymiaru sprawiedliwości w ramach tzw. reform przez jedną stronę sceny politycznej albo obronę „wolnych sądów”, czyli też tych, które skazały Pana Komendę, przez drugą stronę. Czego efektem jest coraz niższe zaufanie społeczne zarówno do klasy politycznej jak i do sądów.

Ciągle powstają też nowe organizacje zrzeszające osoby poszkodowane przez wymiar sprawiedliwości. Nie widać oznak aby ktokolwiek wyciągał z tego faktu wnioski. Oczywiście wśród obywateli są również pieniacze, którzy głośno wyrażają swoje niezadowolenie z przegranych spraw. Nie wolno tego jednak generalizować. Społeczeństwo zachowuje się racjonalnie i skoro duże grupy czują się poszkodowane to organy władzy nie mogą tego ignorować. Dlatego milczenie mediów i klasy politycznej w sprawie kondycji wymiaru sprawiedliwości to zaniechanie, które powiększa patologię trzeciej władzy.

Opinie Prawne
Joanna Raglewska, Janusz Raglewski: Kilka uwag w kwestii nowelizacji przepadku pojazdu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Negocjacje pokojowe Donalda Trumpa. Ale co ze zbrodniami Putina?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sprawa MTK symptomem głębszego kryzysu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Demokracja walcząca walczy zawzięcie. Teraz także w USA
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Trump legalizuje korupcję. Co to oznacza dla europejskiego biznesu?