Zaczęło się przewidywane w naszych prognozach kilka kwartałów temu wyhamowanie wysokiej dynamiki polskiej gospodarki. Wskazuje na to coraz więcej sygnałów, począwszy od bardzo szybkiego obniżania się wyprzedzającego wskaźnika koniunktury PMI. Wczesnym symptomem była stabilizacja zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw (nie rośnie od połowy 2018 r.). Do tego doszło wyraźne spowolnienie dynamiki produkcji przemysłowej (w grudniu tylko 2,8 proc.).
Nie wolno też zlekceważyć obserwowanego spadku nastroju konsumentów. Nie jest to spadek wyraźny, ale pojawił się po długim okresie stabilnych i pozytywnych odczytów nastrojów. Zwracamy ponownie uwagę na relatywnie wysoki wkład przyrostu zapasów do PKB. Jeśli uznać, że w III kwartale mieliśmy do czynienia z przyrostem zapasów w przedsiębiorstwach, to można to potraktować jako kolejny symptom pogarszającej się koniunktury.
Nasze badania pokazują, że w III kwartale 2018 r. już 15 z analizowanych przez nas działów produkcji weszło w fazę recesji, podczas gdy w poprzednim kwartale takich działów było siedem. Natomiast w fazie ekspansji pozostawało 12 działów, podczas gdy kwartał wcześniej takie działy były 22.
Sytuacja w poszczególnych działach produkcji mocno się różnicuje. Coraz ważniejsze staje się wypracowanie adekwatnego do tej sytuacji podejścia w polityce gospodarczej. Ogólnogospodarcza polityka koniunkturalna (antycykliczna) może nie przynosić rezultatów, jeśli nie będzie wzmacniana selektywnym podejściem do wybranych działów. Za takie problemowe działy trzeba obecnie uznać energetykę oraz działy wytwarzające dobra związane z energią oraz branże wysoce energochłonne.
Rosnące ceny energii, będące m.in. strukturalnym następstwem zorientowania rządu na węglową oraz propodażową strategię energetyczną, będą przyczyniać się do obniżenia międzynarodowej konkurencyjności przedsiębiorstw krajowych. Staną się dodatkowym czynnikiem różnicowania sytuacji w poszczególnych działach gospodarki. Ucierpią szczególnie te energochłonne, np. przemysł chemiczny.