Partner relacji: KUKE

Tradycyjne i nowe kierunki ekspansji zagranicznej polskich firm oraz doświadczenia w tym zakresie, na mniej lub bardziej odległych rynkach, były tematem, o którym dyskutowali uczestnicy panelu pt. „Polski biznes w świecie”. Jak się okazuje przedsiębiorcy w kontekście ekspansji zaczynają od wskazania problemów w kraju choćby, że zagraniczne firmy mają nad Wisłą uprzywilejowaną pozycję.

– Na pewno mamy dużo do zrobienia jako resort i instytucje wspierające eksport. Widać dużą krytykę ze strony firm, potrzebna jest otwarta dyskusja. W kraju na pewno trzeba skupić się na zamówieniach publicznych, o czym mówił premier Donald Tusk podczas Europejskiego Forum Nowych Idei – przyznał Michał Baranowski, wiceminister rozwoju i technologii.

Przypomniał, że dwa miesiące temu rząd przyjął dokument „Polityka Promocji Gospodarczej Polski”. – Planujemy m.in. serię misji gospodarczo-politycznych na rynki już dojrzałe jak te w Europie Zachodniej, np. Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, ale też rosnące, pozaeuropejskie. Priorytetem są: Azja Środkowa, Bliski Wschód, Indie, Meksyk – wyliczał Baranowski, podkreślając, że to czas, w którym układ handlu międzynarodowego się gwałtownie zmienia.

Wskazał też, że Polska mocno współdziała z Komisją Europejską, aby otwierać nowe rynki. – Wojna handlowa w wymiarze transatlantyckim tworzy sytuację, w której Polska i Europa muszą je znaleźć, jak też poprawiać umowy o wolnym handlu, jak np. z Mercosure – dodał.

– Polskie firmy są niestety nadal w takiej fazie rozwoju, że nie mają wystarczająco dużo kapitału, aby rozpychać się na rynkach poza UE. Muszą więc gromadzić kapitał w Polsce i w tym zakresie musimy je wzmacniać. Unia pozostanie dla nas najważniejszym rynkiem. Tym bardziej że nasze, dość jednak proste produkty są coraz droższe ze względu na rosnące koszty pracy i energii. W Afryce i w Azji ich nie sprzedamy, bo tam towary są o wiele tańsze. Musimy więc szukać wartości dodanej, tak aby nasze wyroby były bardziej kompleksowe i jak najlepszej jakości, bo ta potencjalnie znajdzie swego nabywcę choćby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA) czy Arabii Saudyjskiej – analizował Janusz Władyczak, prezes zarządu KUKE.

– UE to rynek wewnętrzny. Zupełnie inne instrumenty potrzebne są w Zatoce Perskiej, a jeszcze inne w Afryce. Dyplomacja ekonomiczna jest różna w różnych zakątkach świata. Dlatego powinniśmy wsłuchiwać się w głosy płynące z każdego z regionów. Biznesowa działalność operacyjna powinna być wszędzie skoncentrowana na wyniku – mówił Jakub Sławek, były ambasador RP w ZEA, podkreślając, że Zatoka Perska jest teraz na absolutnym szczycie światowego biznesu.

– W Azji i Afryce są pewne rynki o charakterze ceremonialnym, gdzie dyplomacja ekonomiczna ma kolosalne znaczenie. Jako PAIH jesteśmy tam po to, aby pomagać firmom. W przypadku targów należy się koncentrować na największych imprezach wystawienniczych – wskazał z kolei Maciej Srebro, dyrektor departamentu wsparcia eksportu w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH).

– Przedsiębiorcy mają energię do ekspansji. Polska może się rozwijać na rynkach międzynarodowych. Potrzeba jednak przyjaznego środowiska. Jest sporo programów wsparcia, ale są one drogie. Na pewno potrzeba znacznie większej pomocy ze strony banków – ocenił Jakub Nowak, prezes zarządu JNT Group.

– Finansowanie ekspansji zagranicznej to jeden z naszych priorytetów. Po to jako Grupa BNP zostaliśmy wręcz powołani – zapewniła Agnieszka Wolska, wiceprezes Banku BNP Paribas.

– To państwo musi zdecydowanie mocniej finansować wsparcie eksportu. Inne kraje np. Turcja łożą na to ogromne pieniądze, ale są też i pozytywy, bo to, co zrobiła KUKE przez ostatnie lata w zakresie gwarancji eksportowych, to naprawdę dobra praca – ocenił Paweł Dziekoński, wiceprezes zarządu FAKRO. – Działalność KUKE jest godna pochwały – wtórowała Wolska. Srebro zaś wskazał, że ekspansja z Zachodu jest finansowana pieniędzmi stamtąd. – Powinniśmy wykorzystywać ten model – dodał.

Są też nowe pomysły. – Szukamy teraz projektów w krajach rozwijających się, jak np.: Angola, Tanzania, Ruanda, Indonezja. Rozmawiamy tam z głównymi wykonawcami i oferujemy im finansowanie oraz ubezpieczenia, zastrzegając, że co najmniej 20 proc. produktów musi pochodzić z Polski – wskazał Władyczak, dodając, że w podejściu do ekspansji zagranicznej potrzebna jest proaktywność i nieszablonowe myślenie. – Ważny jest cały ekosystem wsparcia eksportu od tzw. otwarcia drzwi przez MSZ czy PAIH, przez sprawdzenie kontrahentów przez nas, aż po finansowanie przez banki państwowe jak BGK czy komercyjne – podkreślił szef KUKE.

Partner relacji: KUKE