Spadek liczebności populacji jest wieloaspektowym problemem. Tu zwracam uwagę na to, że sektorowi edukacyjnemu gwałtownie ubywa uczniów i studentów. Można temu częściowo zaradzić, włączając istniejące instytucje edukacyjne do opisywanych tu działań. Możliwe byłoby ich dostosowanie do obsługi na szeroką skalę osób w wieku 40–50 lat. Byłoby to z obustronną korzyścią, tak dla sektora edukacji, jak i wyposażenia ludzi w kwalifikacje pozwalające im na dłuższą aktywność ekonomiczną.
Wiele instytucji edukacyjnych prowadzi już aktywność dla osób niebędących regularnymi uczestnikami procesu edukacji (np. studia sobotnio-niedzielne dla pracujących). To potrzebna działalność, ale jest skierowana na „tu i teraz”, czyli poprawę aktualnej sytuacji takich osób w gospodarce, oraz podniesienie ich kwalifikacji na zajmowanych stanowiskach. Tu piszę o działaniach silnie zorientowanych na przyszłość, w szczególności zmianę profilu kwalifikacji, a do tego prowadzonych na szerszą skalę. To więc nie to samo.
Potrzeba byłoby dalej idącej adaptacji funkcjonowania tych instytucji. Jest jednak przygotowana kadra, struktura administracyjna itp. Ich wykorzystanie jest możliwe. W sumie chodzi o to samo, co w przypadku osób w wieku 15–25 lat. Chodzi o przygotowanie do „drugiego wejścia” na rynek pracy osób wyposażonych w aktualne kwalifikacje.
Ważna rola państwa
Przedsięwzięcie o tak dużej skali wymaga stworzenia odpowiednich ram instytucjonalnych. To rola parlamentu, rządu i wyspecjalizowanej administracji. Warto jednak dostrzec, że oparcie się na istniejących instytucjach edukacyjnych spowoduje nie tylko, że nie trzeba budować od zera infrastruktury dla realizacji omawianego celu, ale także że łagodzi to wspomniane wcześniej zagrożenie „przepalania” pieniędzy. Istniejący nadzór nad systemem edukacji, jego narzędzia i sprawdzony sposób funkcjonowania mogą tu bardzo pomóc. Jest więc od czego zacząć.
Wydaje się, że przynajmniej niektóre wyższe uczelnie byłyby w stanie zainicjować to w relatywnie niedługim czasie. Można więc, nie czekając na szczegółowe regulacje, podjąć działania wewnątrz uczelni przygotowujące, a nawet pilotażowo uruchamiające oferowanie programów adaptacji 40–50-latków do kwalifikacyjnych wyzwań przyszłości. Mogłoby to obejmować także praktyki przygotowujące do podjęcia tych wyzwań.
Problem, o którym tu piszę, jest coraz bardziej powszechny nie tylko w Polsce, ale też w całym rozwiniętym świecie, w którym tempo zmian w gospodarce jest zdecydowanie szybsze niż wymiana pokoleń. Dostrzeżenie go i rozpoczęcie na znaczącą skalę zdecydowanych działań adaptujących do tej sytuacji byłyby dla Polski bardzo korzystne gospodarczo.
O autorze
Marek Góra
Profesor Marek Góra wykłada w SGH. Zaprojektował wraz z Michałem Rutkowskim system emerytalny funkcjonujący w Polsce od 1999 r.