Pracownicze plany kapitałowe (PPK), które ruszają 1 lipca 2019 r., rodzą tyle samo nadziei, co obaw. Czy ich koncepcja ma społeczne poparcie? Z sondy przeprowadzonej przez Pracodawców RP wynika, że pracownicy patrzą na PPK z dużą rezerwą. A to przecież tylko początek niezbędnych reform systemu emerytalnego.
Sondę przeprowadzono wśród pracowników firm zrzeszonych w Pracodawcach RP. 54,4 proc. zapytanych uważa, że dokładnie zna mechanizm działania PPK. Jednak aż 77,7 proc. zadeklarowało brak zaufania do tego programu, 41,5 proc. zamierza zrezygnować na starcie, 82 proc. nie chce zwiększać składki ponad wpłatę podstawową. Znamienne jest, że na pytanie o udział w OFE twierdząco odpowiedziało 76,9 proc.
Warto przypomnieć, że według szacunku rządu program PPK obejmie ponad 11 mln zatrudnionych. Zakładano, że do programu przystąpi 75 proc. z nich, czyli 8,25 mln osób. Czy tak się stanie, zobaczymy. Autorzy PPK podkreślali, że sukces zależy właśnie od masowego uczestnictwa. Na podstawie wyników ankiety można z dużym prawdopodobieństwem trafności stwierdzić, że masowość udziału w PPK nie jest taka pewna. To zły sygnał.
Gdzie obiecane referendum
Pracownicy nie patrzą na PPK z entuzjazmem najwyraźniej dlatego, że pamiętają gorzkie rozczarowanie demontażem OFE sprzed kilku lat. Zapewne nie tylko to decyduje o tak znacznym sceptycyzmie w odniesieniu do PPK. Dość przypomnieć, że w okresie ostatniego dwudziestolecia mieliśmy do czynienia z sześcioma fundamentalnymi zmianami w zakresie emerytalnych ubezpieczeń społecznych, począwszy od reformy emerytalnej w 1999 roku (wprowadzającej m.in. otwarte fundusze emerytalne, czyli OFE), poprzez dwie zmiany wieku emerytalnego, częściową nacjonalizację OFE, na wprowadzeniu aktualnie PPK i definitywnym zlikwidowaniu OFE skończywszy. Praktycznie żadna z tych rewolucyjnych zmian nie przebiegła w ramach rzeczywistego dialogu społecznego, a przynajmniej nie w takim wymiarze i w formie, na jakie by zasługiwała.
Nawet polityczna deklaracja zawarta w programie wyborczym obecnie rządzących z 2015 r. nie została zrealizowana. Deklarowano w tym programie przeprowadzenie społecznego referendum, stawiając pytanie: „czy Polacy chcą emerytalnego systemu solidarnościowego czy też kapitałowego?". Zapowiedź przez rząd likwidacji OFE i alternatywne skierowanie pieniędzy z OFE (gdzie jest ich 162 mld zł) do ZUS czy po 15-proc. opodatkowaniu na indywidualne konta emerytalne (IKE) choć ma walor wyboru, to jednak trudno utożsamiać z referendum.