Fakt, że wycofywane ze służby w australijskiej armii Abramsy nadal nie trafiły nad Dniepr, ma być częściowo spowodowany oporem Stanów Zjednoczonych, które – jako producent czołgów – muszą wyrazić formalną zgodę na przekazanie ich przez Australię państwu trzeciemu.
Australia obawia się, że czołgi nie dotrą na Ukrainę przed zawarciem porozumienia pokojowego
ABC informuje 28 kwietnia, że czołgi nadal znajdują się w Australii i czekają na zgodę na opuszczenie kraju. Już w ubiegłym miesiącu australijski nadawca informował o komplikacjach związanych z transferem amerykańskich czołgów na Ukrainę, po tym jak Donald Trump w marcu tymczasowo wstrzymał dostawy pomocy wojskowej USA nad Dniepr.
Tak wyglądała sytuacja na froncie 28 kwietnia
Teraz, mimo wznowienia dostaw amerykańskiej pomocy dla Ukrainy, Australia nadal ma czekać na wyrażenie przez USA zgody na przekazanie czołgów Ukraińcom. Zgoda taka jest niezbędna, ponieważ producentem czołgów są Stany Zjednoczone.
- Zaczynamy wątpić czy Ukraińcy rzeczywiście chcą te czołgi – dach czołgu jest najsłabszym punktem Abramsa, a mamy do czynienia z wojną dronów (atakujących czołgi z powietrza – red.) - mówi jeden z przedstawicieli australijskiego resortu obrony, proszący o zachowanie anonimowości.