Jeśli ktoś miał złudzenia, że urzędujący prezydent wywiąże się z własnej obietnicy i nie zaangażuje w kampanię Karola Nawrockiego, to wykazał się wyjątkową naiwnością. Dlaczego to zrobił? Bo Andrzej Duda jest z krwi i kości pisowcem, wychowankiem środowiska Jarosława Kaczyńskiego. Idee i poglądy jego partii, osobiste uprzedzenia i obsesje prezesa ma w swoim politycznym DNA. Tak jest i tak było zawsze, nawet wtedy, kiedy swoje decyzje próbował maskować wyższą racją, czyli ponadpartyjnym interesem publicznym. Staje się też – pod koniec kadencji – bardziej pragmatyczny.
Dlaczego Andrzej Duda poparł Karola Nawrockiego?
Prócz tego, że napawa go przerażeniem wizja prezydentury kogoś takiego jak Rafał Trzaskowski, to świetnie rozumie, że taki prezydent nie dałby mu wsparcia w momencie rozliczania jego osoby z przypadków łamania konstytucji czy spraw niższej rangi związanych z jego otoczeniem. Musi też myśleć o swojej przyszłości, która poza potencjalnym układem na prawicy rysuje się dość mgliście.
Czytaj więcej
Andrzej Duda po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego może wrócić do pracy na Uniwersytecie Jagielloń...
Karol Nawrocki jako jego następca z pewnością mógłby wesprzeć jego międzynarodową czy partyjną karierę. Kto wie, może nawet forsować go na lidera prawicy i przyszłego premiera, bo zdaje się i takie nieuczesane myśli przychodzą do głowy Dudzie i jego najbliższemu otoczeniu.
Właśnie dlatego urzędujący prezydent pokazał na łódzkiej konwencji Nawrockiego swoje jastrzębie szpony; uderzył w Donalda Tuska i jego rząd, zarzucając mu cynizm, draństwo i hipokryzję, i straszył matactwami podczas wyborów. Gdyby tego było mało, użył retorycznej maczugi także przeciw Unii Europejskiej: „Co to jest, jeśli ktoś korzystając z tego, że ma władzę i wsparcie liberalno-lewicowych elit, które od dziesięcioleci obsiadły wszystkie instytucje UE i które tak naprawdę czyniły wszystko, żeby ich konfrater Donald Tusk ze swoją ekipą wygrał te wybory, odsuwając Zjednoczoną Prawicę od władzy?”. Właśnie to zdaniem Dudy jest cynizmem i draństwem.