Na początku sierpnia prezydent Andrzej Duda zakończy swoją drugą i ostatnią kadencję. Wraz z odejściem z funkcji otrzyma trzymiesięczne dodatkowe wynagrodzenie i choć będzie miał dopiero 53 lata, przysługiwać mu będzie od razu także specjalna „prezydencka emerytura”.
Nie ma odprawy, ale jest trzymiesięczne wynagrodzenie
Choć przepisy ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe nie przewidują odprawy dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w związku z zakończeniem sprawowania urzędu, to jednak art. 5 tej ustawy gwarantuje mu coś na kształt odprawy – to prawo do wynagrodzenia do trzech miesięcy. W 2022 r. prezydent zarobił w ciągu roku ponad 367 tys. zł brutto. Według ostatniego złożonego oświadczenia majątkowego prezydenta w roku 2023 miesięcznie zarabiał 25,5 tys. zł (teraz ta kwota może sięgać nawet 28 tys. zł).
Czytaj więcej
Pojedynek Rafała Trzaskowskiego z Karolem Nawrockiem coraz bardziej przypomina ten sprzed lat, gd...
„Wynagrodzenie Prezydenta składa się z wynagrodzenia zasadniczego odpowiadającego 9,8-krotności kwoty bazowej oraz dodatku funkcyjnego odpowiadającego 4,2-krotności kwoty bazowej, której wysokość ustaloną według odrębnych zasad określa ustawa budżetowa, z tym że kwota bazowa może być waloryzowana o wzrost wynagrodzeń” – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” Kancelaria Prezydenta RP. Kwota bazowa na ten rok wynosi 1878,89 zł a więc w sumie daje to ponad 26 tys. 304 zł. Jednak prezydentowi przysługuje jeszcze dodatek za wieloletnią pracę (zgodnie z przepisami art. 22 ustawy o pracownikach urzędów państwowych).
Emerytura prezydencka nie jest związana z wiekiem. Dlaczego się ją przyznaje?
Andrzej Duda otrzymywać będzie także – dożywotnio – specjalną „prezydencką emeryturę”. To miesięczne uposażenie w wysokości odpowiadającej 75 proc. kwot wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego ustalonych w przepisach o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe dla prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Daje to kwotę blisko 18,5 tys. zł, ale może być znacznie większa, bo przy jego wyliczeniu uwzględnia się dodatek za wieloletnią pracę w urzędach państwowych. Andrzej Duda ma w nich blisko 20-letni staż. Zaczynał bowiem w 2006 r. jako wiceminister w resorcie sprawiedliwości, potem w Kancelarii Prezydenta w czasach Lecha Kaczyńskiego. Przez dwie kadencje był posłem w polskim parlamencie i PE.