Plac św. Piotra, kilka minut przed rozpoczęciem uroczystości pogrzebowych. Atmosfera podniosła. Telewizje na całym świecie w pełnej gotowości, pokazują wchodzące delegacje z całego świata. Przybyło ich aż 160, ponadto 70 prezydentów i premierów oraz 12 koronowanych głów. Widzimy prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z małżonką, prezydenta Francji Emmanuela Macrona czy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. I nagle jest, widzimy delegację z Polski, m.in. prezydenta Andrzeja Dudę z małżonką, wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza i… robiącego zdjęcie telefonem Marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
Szymon Hołownia popełnił błąd. Plac św. Piotra to miejsce idealne do zdjęć, ale nie na pogrzebie papieża Franciszka
Rozumiem, że miejsce do zrobienia było zacne, a okazja niepowtarzalna, ale robienie sweet foci na schodach bazyliki tuż obok trumny papieża to jednak, mówiąc delikatnie, zachowanie nieodpowiednie. Tak, wiem, Szymon Hołownia odniósł się do oburzenia, które przetoczyły się przez polski internet, że to wcale nie selfie (choć tak to wyglądało), ale zdjęcie wypełnionego po brzegi placu.
Czytaj więcej
W ciągu kilku minut spotkania w rzymskiej Bazylice Świętego Piotra Wołodymyr Zełenski zdołał prze...
Marszałek nie ma sobie nic do zarzucenia. „Jeszcze raz zrobiłbym zdjęcie – nie sobie (na to bym w tych okolicznościach nie wpadł) – ale tym tysiącom ludzi wypełniającym Plac Świętego Piotra. I trumnie jego następcy, chwilę przed tym gdy udawał się na swoją ostatnią Mszę” – zatweetował w sobotę wieczorem. I choć po dziennikarsku rozumiem, że zrobienie takiego zdjęcie kusi, to jednak jestem przekonana, że w tych okolicznościach druga osoba w państwie w ogóle nie powinna mieć telefonu w ręku.