W Sojuszu Północnoatlantyckim coraz głośniejsza staje się dyskusja o zwiększaniu wydatków na obronność. Po raz kolejny podsycił ją prezydent elekt Donald Trump, stwierdzając, że sojusznicy powinni wydawać 5 proc. swojego PKB na obronność.
Tymczasem w 2024 r. europejskie państwa członkowskie, wraz z Kanadą, według szacunków NATO wydały na ten cel 2,02 proc. PKB. To stanowiło nieco ponad 500 mld dol., a wzrost rok do roku wyniósł 17,9 proc.
Wydawać na obronność więcej niż 2 proc.
Także sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził w swoim wystąpieniu przed europarlamentarzystami, że 2 proc. to za mało. – Aby zachować bezpieczeństwo w nadchodzących latach, sojusznicy będą musieli wydać znacznie więcej niż 2 proc. (…). Większe wydatki na obronność oznaczają mniejsze wydatki na inne priorytety, ale mogą mieć duże znaczenie dla naszego przyszłego bezpieczeństwa – mówił Holender europarlamentarzystom.
Czytaj więcej
Polska ofensywa dyplomatyczna w obronności jest nie do przeoczenia, ale rośnie presja, by kupować uzbrojenie także w UE. Jakie uzbrojenie moglibyśmy kupić od naszych europejskich sojuszników?
– Kraje europejskie z łatwością wydają średnio jedną czwartą swojego dochodu narodowego na emerytury oraz systemy opieki zdrowotnej i zabezpieczenia społecznego, a my potrzebujemy tylko niewielkiej części tych pieniędzy, aby znacznie wzmocnić obronność. Liczę więc na to, że wszyscy będziemy inwestować więcej w obronę. To inwestycja w nasze bezpieczeństwo oraz naszych dzieci i wnuków. Musimy także szybko zwiększyć produkcję kluczowych aktywów i zdolności, w tym statków, czołgów, odrzutowców, amunicji, satelitów i dronów – dodawał Mark Rutte.