„Nie chcielibyśmy przebić ceny 100 tys. zł za mkw.” – krygował się prezes deweloperskiej spółki podczas prezentacji „elitarnego” projektu, którego budowa ruszyła w sercu warszawskiej Woli. Niecałą dekadę temu ceny apartamentów w Żaglu Libeskinda, czyli Złotej 44, były szacowane na średnio 28 tys. zł za mkw. przy widełkach 20–40 tys. zł. Dziś średnio 25 tys. zł za mkw. kosztuje mieszkanie w piątym etapie „zwykłego” osiedla budowanego niemal vis-à-vis wspomnianego nowego ultraluksusowego projektu. Kto wie, może za dekadę i 100 tys. wywoła już tylko uśmiech.
Tak czy inaczej, kiedy na szerokim rynku kryzys, w Warszawie przybywa drogich inwestycji. Według szacunków JLL na koniec 2024 r. średnia cena apartamentów w stolicy wyniosła 38 tys. zł za mkw., o 33 proc. więcej niż rok wcześniej, bo deweloperzy w II półroczu wprowadzili do oferty projekty ze średnimi cenami 40–50 tys. zł za mkw.
Na apartamenty milionerzy wydali tyle, ile na ubrania
Czy znajdą się amatorzy na apartamenty za grube miliony? Z pewnością. Bardzo zamożnych Polaków przybywa. Jednak nieruchomości wcale nie są główną pozycją w wydatkach naszych krezusów. Jak wynika z raportu KPMG, w 2024 r. aż 36 mld zł wydali oni na luksusowe samochody – to prawie dwie trzecie wartości całego rynku dóbr luksusowych! Na drugim miejscu znalazły się usługi hotelarskie i SPA – to 7,8 mld zł. Dopiero na trzecim miejscu, z kwotą 3,5 mld zł, znalazły się nieruchomości, w dodatku ex aequo z odzieżą i akcesoriami.
Najwyraźniej chwalenie się mieszkaniem pod drogim adresem wychodzi z mody. „Na polskim rynku dóbr luksusowych coraz wyraźniej widać rosnące zainteresowanie doświadczeniami. Konsumenci zaczynają cenić nie tylko przedmioty materialne, ale także unikalne przeżycia” – czytamy w raporcie KPMG.