1 marca wprowadzono reformę i utworzono Krajową Administrację Skarbową, która ma energicznie zająć się nieuczciwymi firmami i oszustami podatkowymi. Jednak do tej pory inspektorzy nie dostali nowych angażów, nie mają określonego zakresu obowiązków, a nawet nie mają nowych legitymacji. Co to może oznaczać? Że ich decyzje mogą być podważane w sądach jako podjęte przez ludzi, którzy nie mają do tego uprawnień. Ministerstwo Finansów uspokaja, że wydało odpowiednie przepisy przejściowe, ale nowych legitymacji, pieczątek i mundurów nie ma i pewnie szybko nie będzie.
No, ale jak nie legitymacją podatnika, to PiT-em! „Gazeta Wyborcza” postanowiła sprawdzić, czy da się szybko złożyć PiT przez urząd skarbowy. Od niedawna jest taka możliwość – zamiast żmudnych i samodzielnych obliczeń ulg i podatków, można przez internet poprosić o to US. Czynność taka miała trwać 2-3 minuty, bo sam formularz PiT ma dwie strony. Jednak instrukcja, jak to zrobić, ma aż… 79 stron, w dodatku napisanych językiem mocno technicznym, niezbyt łatwym do zrozumienia. Ministerstwo Finansów ocenia, że z tej formy rozliczenia może skorzystać nawet 13 milionów podatników. Paradoksalnie pomysł ma, moim zdaniem, duże szanse, ale nie dlatego, że nowy, internetowy itp. Wielu podatników składa PiT w ostatniej chwili, często na pocztach, które ostatnio bardzo się zatkały. A gdzie lepiej spędzić kilka godzin? W kłótliwej kolejce do okienka, czy w domu, przy herbacie i przed komputerem?
O kolejnej odsłonie afery reprywatyzacyjnej pisze „Rzeczpospolita”. Śledczy już jakiś czas temu wzięli się za handlarzy roszczeń i pomagających im urzędników. Teraz okazało się, że nie bez winy jest także prokurator, który mimo zgromadzonych przez Centralne Biura Antykorupcyjne 10 tomów dokumentów nie wszczął śledztwa. Chodzi o Justynę B. z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która akta otrzymała jeszcze w 2015 roku. W czerwcu 2016 roku, po krótkim postępowaniu sprawdzającym, odmówiła rozpoczęcia dochodzenia, wskazując na „brak znamion czynu zabronionego”. Teraz Prokuratura Generalna sprawdza, czy nie przeprowadzić wobec niej postępowania dyscyplinarnego. Na razie jednak Justyna B. nie została zawieszona i ciągle jest czynnym prokuratorem.
„Gazeta Wyborcza” ostrzega przyszłych emerytów przed planami rządu. Chciałby on wprowadzić w życie zasadę, że emeryturę dostaje tylko ta osoba, która płaciła składki do ZUS co najmniej 15 lat. Ci, którzy nie osiągnęli takiego limitu, nie mieliby prawa do świadczenia. Mało tego – państwo nie zwróciłoby nawet pieniędzy dla tych, którzy pracowali krócej, ale pracowali. Słowem – ZUS emerytur by nie dawał, a jeszcze zabrałby to, co wcześniej na wypłatę tych emerytur ściągnął z podatnika. Przypomina mi się w tym miejscu fragment piosenki Kazika Staszewskiego i Kultu sprzed prawie ćwierć wieku lat: „Słyszysz - to nie przesada, tu z nami nie ma żartów / Nasz wódz po ciebie przysłał wyczyścić cię z zarobków”. Wystarczy wstawić „ZUS” zamiast „wódz” i nawet rytm się nie gubi!
A jeśli już jesteśmy przy polskim rocku – jeszcze jeden cytat, tym razem z Lecha Janerki: „kolor naszej flagi jest złożony / kolor górny jest kolorem białym / kolor dolny to kolor czerwony”. Sprawa więc niby prosta, jest jednak problem, bo na co dzień czerwień na naszych oficjalnych flagach jest często za mało czerwona, a biel wpada w odcienie szarości. Przepisy określające odpowiednie parametry pochodzą z czasów PRL, w dodatku brały one poprawkę na płótno, na którym kolory miały być nanoszone. Jak informuje „Rzeczpospolita”, sprawę chce uporządkować Ministerstwo Kultury, które pracuje nad nowelizacją ustawy o symbolach narodowych. Tam zostanie przesądzone, czy ten dolny kolor to będzie karmazyn, czy może cynober. Przy okazji poprawi się też i orła – będzie on wykonany w technice wektorowej. Przy wydrukach czy wyświetleniach na ekranach kontury będą bardziej wyraźnie, lepiej się będzie skalował, ale straci półcienie. Coś za coś…